- Gdyby urodziły się gdzieś na ulicy, może służby miejskie zajęłyby się nimi. Niestety, skoro przyszły na świat na prywatnej posesji, muszę radzić sobie z nimi sam - żali się. - Dzwoniłem do Straży Miejskiej, fundacji Miauczykotek... Niestety odmówiono mi pomocy.

Kocięta przyszły na świat w komórce.

- Ich mama przychodziła do nas wcześniej. Była wychudzona, więc nie było widać, że jest ciężarna - opowiada pabianiczanin. - Córka dokarmiała ją. Aż któregoś dnia znaleźliśmy młode. Nie mamy sumienia zostawić ich na pastwę losu, a już na pewno zrobić krzywdę, dlatego szukamy dla nich domu - twierdzi mężczyzna.

Jeśli wśród was znajdą się dobre duszyczki, które zdecydują się na przygarnięcie kotków, można kontaktować się w ich sprawie pod numerem telefonu:698 677 801.