Aplikacja pobiera dane z rejestrów przeróżnych instytucji podległych Urzędowi Miejskiemu (np. żłobków, przedszkoli, pomocy społecznej) i zestawia je z deklaracjami dotyczącymi odpadów. W ten sposób wyłapuje zawarte w nich rozbieżności i odnajduje osoby, które, mimo że mieszkają w danym mieście, nie widnieją w deklaracjach śmieciowych. Prekursorem tego rozwiązania jest Świdnik. Skuteczność aplikacji prawiła, że samorządy różnych miast ubiegają się o udostępnienie algorytmu. Po takie narzędzie do walki z "śmieciowymi oszustami" sięgnąć chcą też pabianiccy urzędnicy.

- Prezydent Grzegorz Mackiewicz wystąpił do burmistrza Świdnika Waldemara Jaksona o przekazanie jej do wdrożenia w Pabianicach – poinformowała Aneta Klimek, rzeczniczka magistratu.

Aplikacja udostępniana jest bezpłatnie.

Problem z opłatami za gospodarowanie odpadami trwa niezmiennie od lat. Wzrasta liczba wytwarzanych śmieci, a liczba osób w deklaracjach znika. Z czego to wynika? Z tego, że właściele nieruchomości często zapominają o korektach w deklaracjach, gdy zmienia się liczba mieszkaców zamieszkujących ich lokal lub celowo podają nieprawdziwe dane. 

Jak to wygląda w liczbach?

W 2019 roku pabianiczanie wyprodukowali 23 567 ton śmieci. W deklaracjach uwzględnione były wówczas 57 866 osoby (średnio 410 kg na osobę). W 2020 roku było 25 754 ton śmieci, a osób zgłoszonych 56 647 (450 kg odpadów na osobę). W deklaracjach do 24 marca tego roku widnieje jeszcze mniej mieszkanców, bo 56 310.

Jak aplikacja sprawdziła się w Świdniku?  Dzięki niej "odnaleziono" blisko 1,5 tysiąca mieszkanców, co przełożyło się na dodatkowe wpływy do budżetu.