Centrum monitoringu miejskiego w komendzie Straży Miejskiej działa już pół roku. Operator ma na ekranie obrazy z 48 kamer rozlokowanych na terenie miasta.

Zobacz: Uwaga, jesteś w (nie) ukrytej kamerze

Strażnicy obserwują Pabianice przez całą dobę. Na zmianę jest 4 operatorów. Za dnia na stanowisku w komendzie jest dyżurny i operator monitoringu, a w nocy już tylko operator. W godzinach od 6.00 do 22.00 większość interwencji podejmują patrole Straży Miejskiej, w nocy zauważone na monitoringu wykroczenia operator zgłasza na policję.

– Niestety, przez brak własnego nocnego patrolu ucieka nam około 10 procent wykroczeń. Nie zawsze policjanci zdążą podjąć interwencję, bo sami też mają dużo swojej pracy – przyznaje Tomasz Makrocki, komendant SM.

Problem braku nocnego patrolu strażników jest jednym z wniosków, które komendant wyciągnął po kilku miesiącach działania monitoringu.

– Jest potrzeba przywrócenia go, ale na ten moment nie mam takiej możliwości. W tej chwili nie pozwalają nam na to braki kadrowe – dodaje.

W oku kamer jest bezpieczniej

Za to za dnia strażnikom pracy nie brakuje. Wyliczyli, że średnio z powodu monitoringu przybyło im 20 procent interwencji. W niespełna pół roku tylko dzięki interwencjom z monitoringu kasa miasta wzbogaciła się o blisko 6.000 zł. Strażnicy do końca czerwca podjęli 159 interwencji przeciwko zauważonym przez operatora wykroczeniom.

– Daliśmy 57 pouczeń i wystawiliśmy 53 mandaty karne – wymienia komendant.

Grzechem głównym popełnianym przez obserwowanych pabianiczan jest… spożywanie alkoholu. Tylko za flaszeczkę czy piwko „pod chmurką” wystawiono mandaty na łączną kwotę 4.400 złotych. Kolejne 950 złotych wpłynęło do kasy za zaśmiecanie miasta pod okiem kamery.

Są też tacy delikwenci, którzy idą w zaparte, mimo dowodu w postaci nagrania z monitoringu.

– Skierowaliśmy do sądu łącznie 4 wnioski o ukaranie sprawców. Nagrania zostały zabezpieczone jako dowody w sprawie – mówi Makrocki.

Nagrania z kamer normalnie przechowywane są przez 30 dni. Na wniosek policji, prokuratury czy sądu strażnicy mogą przechować je dłużej.

– Od początku zabezpieczyliśmy dla policji łącznie 35 nagrań, stanowiących materiał dowodowy – tłumaczy komendant.

Poza tym policjanci bywają w komendzie Straży Miejskiej prawie codziennie i doraźnie przeglądają interesujące ich fragmenty nagrań.

– Monitoring miejski bardzo przydaje się w ujawnianiu wykroczeń i szybkiej reakcji na nie, co jest ważne w codziennej pracy policjantów – potwierdza nadkomisarz Joanna Szczęsna z pabianickiej komendy. – Jest to z pewnością narzędzie ułatwiające wykrywalność, typowanie i ustalenie sprawców. Często z nagrań korzystają policjanci pionu kryminalnego.

Jedno nagranie przydało się też Państwowej Straży Pożarnej.

"Wielki Brat" przemawia nawet w... obcym języku

Dzięki monitoringowi miejskiemu udało się zatrzymać w kwietniu sprawcę kradzieży roweru z ul. Zamkowej. Jak?

Zobacz:23-latek ma lepkie ręce. Policjanci złapali go dzięki monitoringowi miejskiemu

Operator monitoringu, st. insp. Wojciech Madejski na prośbę policji skrupulatnie przeanalizował trasę złodzieja. Od momentu samej kradzieży z ul. Zamkowej, dalej już z łupem. Jego praca pomogła policjantom szybko schwytać złodzieja.

Innym razem do strażników zgłosiła się mieszkanka, która w centrum miasta zgubiła portfel z niemałą gotówką.

– Kamera zarejestrowała moment, w którym ten portfel wypada kobiecie z ręki na chodnik. Po jakimś czasie widać, jak podnosi go inna osoba. Widać, że nie ma zamiaru szukać właściciela zguby. Dalej widać, jak wsiada do samochodu. Zarejestrowaliśmy nawet tablice rejestracyjne pojazdu. Dalej przekazaliśmy materiał policji, która prowadzi tę sprawę – mówi komendant SM.

Monitoring miejski rejestruje też mniejsze wykroczenia, takie jak zwykłe bójki, handel w miejscu niedozwolonym czy korzystanie z miejskiej fontanny. W Parku Słowackiego dodatkowo przydatnym narzędziem okazuje się głośnik, przez który operator monitoringu może przemówić. Jak trzeba, to nawet w obcym języku. Przykład? Raz kamera uchwyciła czarnoskórą kobietę, która próbowała ochłodzić się w fontannie.

– Na stanowisku był akurat strażnik, który dobrze zna język angielski, więc za pośrednictwem głośnika zwrócił kobiecie uwagę w tym właśnie języku – relacjonuje szef strażników.

Przemawianie do ludu jest skuteczne. Głośnik w parku wisi ledwie miesiąc, a już głos przestrogi przemówił 31 razy. Osoby popełniające wykroczenie reagują natychmiast i przestają to robić. A niektórzy, jak np. dzieci próbujące umyć rowery w fontannie, uciekają w popłochu.

– Gdyby nie głośnik, musiałyby pojechać tam patrole, a tak dało się zaoszczędzić czasu – mówi Tomasz Makrocki.

Centrum monitoringu powstało z inicjatywy komendanta. Makrocki ma jednak więcej pomysłów na jego rozszerzenie.

– Docelowo wraz z policją chcielibyśmy mieć połączenie dróg wlotowych i wylotowych z miasta. Toya ma kamerę w Ksawerowie, więc byłaby możliwość rozszerzenia go do granicy z Łodzią – mówi.

Innym pomysłem jest zainstalowanie kamer w okolicach każdej ze szkół. Na razie jednak w planie jest obserwacja Lewityna. Tam pojawi się kolejna kamera obrotowa. Co prawda, dopiero po wakacjach. Strażnicy zyskają też obrazy z kolejnych 10 kamer, które są już na terenie ośrodka.

– Póki co, oko na teren mają patrole – dodaje strażnik.

Komendant nie kryje zadowolenia z działania monitoringu. Tym bardziej, że po porady do niego zgłaszają się przedstawiciele straży miejskich z innych polskich miast.

– My sami opracowaliśmy od podstaw wszelkie procedury związane chociażby z przekazywaniem materiału, dlatego też możemy podzielić się naszymi rozwiązaniami - uważa Tomasz Makrocki.