Wojna zadomowiła się już w naszych domach. Relacje i kolejne doniesienia w telewizji, zdjęcia i filmy z bombardowanych miast pokazują, że świat jest okrutny. Nasze dzieci uczestniczą w tym świecie, słuchają rozmów, zadają pytania.

Jak rozmawiać o wojnie z najmłodszymi?

- Treść takiej rozmowy z pewnością determinuje wiek - wyjaśnia Magdalena Bąk, psycholog i psychoterapeuta. - Im starsze dziecko, tym śmielej możemy przystąpić do bardziej szczegółowych wyjaśnień. Co do zasady, może nam iść tutaj z pomocą świat przeżyć dziecka i metafora jego relacji z koleżankami, kolegami. Małemu dziecku łatwiej będzie zrozumieć sytuację, gdy powiemy - czasem jest tak, że jakiś silniejszy chłopak pokłócił się z twoją koleżanką i robi jej przykrość. Nie lubią się. Jak ty się wtedy zachowujesz? Dziecko opowiada. Jak pociesza, pożycza swoje zabawki, zaprasza do siebie do domku. No i tak właśnie my - Polacy się zachowujemy w stosunku do Ukraińców. Silniejszy kolega, który robi krzywdę, to Rosja, a słabsza jest Ukraina. Dlatego jej pomagamy. Prosimy też o wsparcie silnych kolegów, którzy mieszkają dalej. Oni też przyjeżdżają z pomocą. I na razie tylko tak możemy pomóc. To daje dziecku poczucie, że zna temat, że to normalne zjawisko tylko u dorosłych.

Dzieci również mogą włączyć się w pomoc i zaangażować w miarę swoich możliwości i pojawiających się okoliczności.

- Wybierają zabawki, którymi się nie bawią i oddają na pocieszenie nękanym, wystraszonym kolegom. Mogą przebrać wspólnie z rodzicami za małe ubranka i buciki, z których powyrastały, żeby oddać potrzebującym - wylicza psychoterapeutka. - Następnie, jeśli w okolicy zamieszkania znajduje się dziecko z Ukrainy i nie ma się z kim bawić, warto zaprosić je do nas do domu i zapoznać dzieci.

Wojna jest za granicą i niech tak zostanie w percepcji naszych dzieci.

- One mają tak dużo do zrobienia we własnych sprawach, że warto nie mącić im dzieciństwa lękami, złością, żalem, spekulacjami dorosłych na temat dalszego przebiegu wojny - radzi pani Magdalena. - Nikt z nas nie wie, co będzie. Może jakimś szczęśliwym trafem wojna zakończy się w okamgnieniu, a jeśli dziecko będzie przesączone katastroficznymi fantazjami rodziców o dalszym losie Polski, pozostanie w nim to jako uraz psychiczny.

Uważajmy na to, co mówimy. Słowa tworzą fabułę, angażują emocje i są źródłem wielu lęków.

- Dziecko nie wierzy w to, co mówi świat, tylko w to, co słyszy od mamy i taty - dodaje psycholog. - Dlatego rodzice bądźcie ostrożni i uważajcie na to, co mówicie przy dzieciach. Bardziej przysłużymy się im dobrą wizją przyszłości i opanowaniem. Dajemy im w ten sposób szansę na normalne funkcjonowanie w tym trudnym czasie, tak, żeby nie ucierpiała ich nauka, żeby nie zaczęły odczuwać lęków i co za tym idzie, żeby nie zaczęły cierpieć z powodu różnego rodzaju dolegliwości psychosomatycznych.

Nie straszmy najmłodszych, nie „sprzedawajmy” im swoich emocji.

- Czyli mówcie przy dzieciach o tym, że będzie dobrze, a bez dzieci na spacerze, jeśli musicie o swoich lękach, złości i o tym wszystkim, co trudne - radzi psychoterapeuta. - Tam możecie omówić sytuację, w której wydarzyłby się najczarniejszy scenariusz. Nie przy dziecku. Polecam tutaj film: „Życie jest piękne”.

Każdego dnia przybywa jednak rodzin, które na ogromną skalę przyjeżdżają do nas z Ukrainy. Często dzielimy z nimi domy, wspieramy finansowo, pomagamy w szukaniu pracy. Widzimy również ich obawy, strach i zagubienie. W jaki sposób wspierać tych, którzy są już u nas?

- Najprościej, pytajmy, co potrzeba – radzi psycholog. - Polecam książkę „A Królik słuchał”. O tym jak wspierać, gdy ktoś przeżywa trud emocji. Książeczka dla dzieci, ale jak najbardziej zasadna przy „obsłudze” emocji dorosłego człowieka. Pytajmy często, co potrzeba, żeby wiedzieli, że zawsze mogą na nas liczyć. Nie mają wsparcia rodziny, my im ją zastępujemy. I jak obiecamy, nie możemy zawieść.

Jak samemu nie zwariować? Wyhamować emocje, strach…

- Najprościej ze strachem można poradzić sobie przez urealnienie - radzi pani Magdalena. - Stańmy trzeźwo przed informacjami: Jest wojna - brzmi strasznie. Jest wojna z Rosją - jeszcze gorzej. Jest wojna z Rosją - na czele Putin nieobliczalny i wściekły. Itd.

Jak urealnimy sobie tę sytuację, rozbudujmy temat.

Jest wojna między Rosją a Ukrainą, wszczęta przez Putina, bez poparcia narodu i wbrew oligarchom. Po stronie Ukrainy stoi większość świata. Rozstrzygają się losy Ukrainy. Osłabiona militarnie i ekonomicznie Rosja może paść ofiarą swoich dotychczasowych sojuszników, którzy cierpią na przeludnienie. Takie są fakty, przed którymi stoimy i na które nie mamy wpływu.

- Trzeba się z nimi uporać, a nie je demonizować – radzi psycholog. - Nie dorabiajmy do zaistniałej sytuacji żadnej filozofii. To, co możemy zrobić, to pomóc tym, którzy potrzebują wsparcia. Na razie jesteśmy bezpieczni. Żyjmy normalnie.

Warto również ograniczyć śledzenie doniesień medialnych i informacji prasowych. Czasami to może być dla nas za wiele.

- A jeśli to nie pomaga, przypomnijcie sobie, kto w kręgu waszej rodziny, znajomych ma w waszych oczach największy autorytet i opanowanie. Umówcie się na herbatę - radzi pani Magdalena.

Magdalena Bąk - psycholog i psychoterapeutka po 4,5-letnim kursie atestowanym przez Polskie Towarzystwo Psychiatryczne oraz certyfikacie I stopnia Terapii Skoncentrowanej na Rozwiązaniu. Dzięki ugruntowanej wiedzy i wieloletniemu doświadczeniu terapeutycznemu pomaga ludziom w najtrudniejszych sytuacjach. Prowadzi psychoterapię indywidualną, par, rodzin i dzieci w gabinecie psychoterapii i rozwoju osobistego.