Trzy kobiety, 6 dzieci ( w tym 3-miesieczne niemowlę) i 16-latka od tygodnia mieszkają w Dobroniu. Gości ich Maria Wrzos-Meus i jej siostra. Jak goście z Ukrainy się czują po tygodniu spędzonym w Polsce?

"Nasze ukraińskie dzieci powoli wychodzą z traumy...Bardzo dobrze wiedzą co się dzieje i na przekór agresorowi śpiewają hymn narodowy".

"Serdecznie dziękuję w Ich imieniu za wszystko czego doświadczają od naszych przyjaciół, samorządowców, znajomych, sąsiadów i anonimowych darczyńców.
POWTARZAMY IM CZESTO, ŻE BĘDZIE DOBRZE....." pisze pani Maria.

Maria Wrzos-Meus organizuje czas dzieciakom. Na przykład w piątek pojechały na zajęcia plastyczne do pracowni garncarskiej Ewy lewandowskiej, potem na pizzę do Zielonej Górki.

Po te dzieci i ich matki  27 lutego w sobotę w nocy na granicę w Dołhobyczowie pojechały dwa busy z Pabianic. Na przejście graniczne z Polską uchodźcy dotarli aż spod Kijowa, gdzie teraz toczą się ciężkie walki.

Pani Maria i jej siostra oddały dom w Dobroniu dla uchodźców. Nie znały tych ludzi osobiście. To są krewni ich znajomej Ukrainki. Kiedy wybuchła wojna, pabianiczanki namówiły ją, by ściągnęła kobiety i dzieci do Polski.

Do Pabianic przyjechali w piątek kolejni uchodźcy. Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ