Artur kanał na YouTube i TikToku o nazwie "A po co Mi ta MATMA" założył, gdy wybuchła pandemia. Miał w tym okresie więcej wolnego czasu.

- A pomysł na filmy o matematyce kiełkował w mojej głowie już od pięciu lat – dodaje. - Dodatkowo zmobilizowali mnie moi uczniowie, którzy kiepsko radzili sobie z materiałem na zdalnym nauczaniu. A egzaminy ósmoklasisty i maturalny zbliżały się wielkimi krokami.

Artur od wielu lat pomaga młodym pabianiczanom zdobywać kolejne szczeble na drodze matematycznej edukacji, udzielając korepetycji. Zaczął, gdy sam był uczniem.

- Nawet nauczycielka poprosiła mnie, żebym pomógł koledze i tak jakoś poszło – wspomina. - Pomagałem, tłumaczyłem i zacząłem udzielać korepetycji. Na studiach już regularnie.

Filmy na YouTube były kontynuacją pracy pabianiczanina. A pięć pierwszych nagrań dotyczyło materiału potrzebnego do zdania matury, chociaż na trzydzieści procent.

- Jakoś wtedy specjalnie nie wzbudziły one zainteresowania – przyznaje Artur. - Miały po tysiąc, dwa tysiące odsłon, bez szału. Ale ja w sieci mam też konkurencję, wiele osób nagrywa materiały o takiej samej tematyce.

O matematyce z humorem

Artur znalazł na to sposób. O matematyce opowiada z humorem. Nagrania są zabawne, a wzory i definicje serwowane w szczególny sposób. Pabianiczanin dba o drugi plan, nie przynudza i jest konkretny. Filmiki przegląda, a przed wrzuceniem na kanał skraca, tnie, co nadaje im tempa i sprawia, że dobrze się je ogląda i słucha. To zdecydowanie nie jest biała tablica na ekranie i smętny głos lektora zapisującego kolejne rozwiązania.

- Tak często bywa w szkołach i do mnie osobiście to nie przemawia – dodaje Artur. - Ja nie byłem w stanie takich filmików ogarnąć. A uczyłem matematyki od kilku dobrych lat i chętnych przybywało. Był to dla mnie dowód, że jednak dobrze to robię, po swojemu. Były polecenia, siatka kontaktów się rozrastała. Czemu więc nie spróbować dotrzeć do większej liczby odbiorców.

Pomysł na tytuł kanału to strzał w dziesiątkę…. „A po co MI ta MATMA” dość często powtarzają uczniowie, ślęcząc nad kolejnym zadaniem.

- I ja też usłyszałem to od jednego z moich uczniów – dodaje z uśmiechem Artur. - Potem jakoś przebudziłem się w nocy z tym zdaniem w głowie i postanowiłem, że tak nazwę kanał. Już na drugi dzień zamieściłem w sieci pierwszy filmik.

Artur wystartował z materiałem dla maturzystów. Chodziło o podstawy i niezbędne minimum, żeby zdać egzamin. Kolejne nagrania dotyczyły rozwiązywania zadań z egzaminów maturalnych.

- Niestety z tym materiałem się spóźniłem, przesłuchiwanie i montaż filmów trwał tak długo, że zainteresowani rozwiązaniami znaleźli już je w sieci – dodaje Artur. - Filmiki nie miały wielu odsłon. I trochę mnie to zraziło.

Po wakacjach pabianiczanin podjął jednak kolejną próbę zaistnienia z matematyką na YouTube. Wtedy ministerstwo oświaty wprowadziło zmiany w egzaminach maturalnych i tych dla ósmoklasistów. Forma, w jakiej podano to do wiadomości, dawała wiele do życzenia. 50-60 stron z programem matematyki i aneksem do pierwszego dokumentu ze zmianami, które zaszły w programie. To przyprawiało o dreszcze.

- Niestety, jako korepetytor sam musiałem się z tym zapoznać, czemu więc przy okazji nie nagrać filmów, w których ogarnę i wyjaśnię te zmiany – opowiada pabianiczanin. - Okazało się, że trafiłem w niszę, zwłaszcza w temacie zmian programu w egzaminach dla ósmoklasistów. Ten film „wystrzelił” mi na kanale, okazało się, że miał 35.000 wyświetleń, a ze 100 subskrypcji mojego kanału zrobiło się 2.000. Słyszałem, że ten materiał był puszczany w szkołach.

Przełom na kanale

Nagle kanałem pabianiczanina zaczęli interesować się uczniowie ósmych klas. Dopytywali o kolejne materiały, prosili o podjęcie nowych tematów i wyjaśnienie ważnych dla nich zagadnień z matematyki.

- Zastanawiałem się, czy mi się chce wracać do ułamków – uśmiecha się Artur. - Podjąłem jednak wyzwanie i w ciągu niecałego roku nagrałem 25 filmów dotyczących materiałów dla ósmoklasistów. Później był maraton ósmoklasisty, który polegał na wrzucaniu każdego dnia nowego zadania do czasu egzaminu. Liczba subskrypcji podskoczyła mi do 10.000.

Ruch na kanale mocno się rozkręcił. Przybywało roczników zainteresowanych zagadnieniami. Artur nagrywał kolejne materiały dla pierwszo-, trzecio- i czwartoklasistów.

- Ja już nie wiem, co tam się dzieje – uśmiecha się pabianiczanin. - Po prostu robię swoje.

Dlaczego nie matematyka?
Artur z wykształcenia jest konstruktorem, skończył Politechnikę Łódzką na wydziale budownictwa.

- Nie poszedłem na studia matematyczne, o czym przez chwilę myślałem, bo chciałem zobaczyć matematykę w praktycznej odsłonie. Samo liczenie jakoś mało ciekawie się zapowiadało – dodaje. - Sprawdziłem, po co mi ta matma i gdzie jest przydatna, ale póki co, wystarczy mi tego.

Był orłem z matmy, ale leniwym.

- Zawsze miałem łatwość w obliczeniach – mówi. - Wszystko rozumiałem, ale jedynki za brak pracy domowej wpadały mi sporadycznie, jedna, maksymalnie dwie w semestrze. To było dla mnie po prostu za łatwe, nie chciało mi się tego pisać. Czasem na kolanach w autobusie rozwiązywałem zadania.

W I Liceum Ogólnokształcącym im. Jędrzeja Śniadeckiego w Pabianicach matematyki uczyła Artura Małgorzata Sadowska-Szmidt.

- Bardzo dobrze ją wspominam, ale nie wiem, czy mnie lubiła. Pewnie nie, przez to lenistwo – przyznaje. - Czasem wymigiwałem się od dodatkowych zadań. Chętnie brałem udział w olimpiadach i konkursach, traktując je jako wyzwanie, ale te prace domowe…. Dlatego nigdy nie miałem szóstki z matematyki.

Mocne strony Artura to?

- Funkcje, zawsze je lubiłem – dodaje. - Nie lubię za to liczyć. To trochę jak grzebanie łopatą. No trzeba to zrobić, trzeba policzyć, ale wolę się zastanowić, jak coś rozwiązać, wolę pokombinować, szukać różnych sposobów, jak coś policzyć, niż policzyć.

Obalamy mity

- Zwłaszcza ten, że matematyka jest głupia – mówi Artur. - Albo, że się do niczego nie przydaje. A to jest nauka, która daje podstawę całej technologii, medycynie i wielu innym branżom.

Matematyka jest prosta.

- Na przykład w porównaniu z interpretacją wierszy – dodaje. - Tych interpretacji może być pewna liczba, a która jest prawidłowa? Kto to wie. W matematyce jest jedna dobra odpowiedź.

Niestety, jak matematyki się nie rozumie, to ona potrafi dać w kość.

- To leci jak domino – dodaje. - Jak nie umiesz liczyć, jakaś arytmetyka siada, to wszędzie robisz błędy. Odpowiedzi są złe i wpadają złe oceny.

Matematyka ma zły „pijar”, całkiem niesłusznie.

- Kiedyś zastanawiałem się, dlaczego dla mnie jest prosta – mówi Artur. - Bo rozumiem ciąg przyczynowo-skutkowy, wiem, co z czego wynika, nie muszę znać wzorów na pamięć, mogę je sobie wyprowadzić. Jestem słaby z zapamiętywania. A w planach mam jeszcze studia matematyczne. Powoli kiełkuje mi ten pomysł w głowie. Może bym się czegoś jeszcze nauczył… kto wie.