Seba zmarł między godzinami 1.00 a 2.00. Miał najcięższe obrażenia spośród pięciorga nastolatków poszkodowanych w niedzielnym wypadku. Doznał ciężkiego urazu mięśnia sercowego, miał pęknięte płuco i obrzęk mózgu. Lekarze wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej - by organizm się regenerował. Przyjaciele, koledzy, a nawet pabianiczanie, którzy go nie znali, oddawali krew. Niestety, mimo kilkudniowej walki o jego życie, Sebastiana nie udało się uratować.
Sebastian Rzeźniczak był piłkarzem czwartoligowego Włókniarza Pabianice. W pierwszej drużynie debiutował 4 października ubiegłego roku. Był wychowankiem zespołu juniorów. W „dorosłym” zespole zadomowił się bardzo szybko. Był wyjątkowo koleżeński, lubiany. Jako środkowy pomocnik stał się filarem drużyny. Grał ambitnie, bez kompleksów przed doświadczonymi rywalami. W minionym sezonie grał w 24 meczach.
Sebastian jest śmiertelną ofiarą wypadku na trasie z Pabianic do Dobronia. W niedzielę o świcie fiatem marea jechało tam pięcioro nastolatków. Dwie dziewczyny i trzech chłopców. Wracali z imprezy – 18. urodzin. Do domów rozwoził ich Adam. Młodziutki kierowca dostał prawo jazdy zaledwie kilka miesięcy temu.
Świadkowie twierdzą, że fiat z Adamem za kierownicą pędził jak szalony. Wyprzedzał „na trzeciego”. O tej porze szeroka droga wydawała się mu absolutnie bezpieczną. Mylił się...
– Podczas wyprzedzania stracił panowanie nad kierownicą – mówi Lidia Kulesz z pabianickiej policji. – Zjechał z drogi i z dużą prędkością wpadł na drzewo.
Dochodziła godzina 5.20.
– Wezwano nas kilkanaście minut później – mówi brygadier Dariusz Jach z pabianickiej straży pożarnej. – Przy rozbitym samochodzie były już cztery karetki pogotowia ratunkowego i radiowozy policji.
Strażacy byli potrzebni, by „wyciąć” w blachach dostęp do uwięzionego pasażera i kierowcy. Cięli przednie drzwi i dach. Sprawdzili też, czy z instalacji rozbitego auta nie ulatnia się gaz (fiat był napędzany gazem).
Trzy ofiary wypadku: Marta, Sylwia i Bartek, leżały już na poboczu drogi. Krzątali się przy nich lekarze. Chwilę później karetki pogotowia z rannymi nastolatkami mknęły w stronę szpitala w Pabianicach.

NAPISZ swoje pożegnanie Przejdź do newsa "Pożegnajmy Sebastiana - piszcie" i napisz własne pożegnanie.