- Lokator sąsiedniego bloku postawił na parkingu przed naszym blokiem dwa auta. To volvo i mazda. Stoją już tak rok obok siebie i nie ruszają się – opowiada pani Maria z ul. Podleśnej. – Sąsiad ma dwa inne auta na chodzie i nimi jeździ. Te parkuje na chodniku przed swoim blokiem. Wszystkie auta ma na widoku, bo okna jego mieszkania wychodzą na uliczkę osiedlową. Zwracałyśmy mu z sąsiadką uwagę. Prosiłyśmy, żeby zabrał gdzieś te, którymi nie jeździ, bo zajmują tak cenne miejsca parkingowe przy Podleśnej. Nie pomogło. Pan stwierdził, że stoi, bo ma takie prawo. Czy rzeczywiście?

Co na to prawo?

Auta stoją na oznakowanym parkingu, są zadbane. Mają powietrze w kołach i całe szyby. Mają też tablice rejestracyjne i naklejki na szybach.

– Nie zagrażają bezpieczeństwu ani innym użytkownikom - mówi Tomasz Makrocki, komendant Straży Miejskiej. – My nic nie możemy zrobić.

A władze spółdzielni:

– Będziemy rozmawiać z właścicielem - mówi Bogdan Piotrowski, kierownik administracji na Bugaju.

Wy też macie podobne problemy z parkingowymi "staczami" na swoich osiedlach?