O niezwykłej szkole i kreatywnych metodach nauki pisaliśmy już w Życiu Pabianic:

Zobacz: Ona nauczy angielskiego nawet dwulatka. Poznaj jej sekret

Jak uczyć kreatywnie w przededniu Bożego Narodzenia? Trwający tydzień to w szkole angielskiego przy ul. Ostatniej to wyjątkowy, magiczny czas. I nie polega on jedynie na dekorowaniu sal, choć przy tym lektorki uwijają się aż miło. Rozpocznie go… wspólne pieczenie pierniczków. Oczywiście – po angielsku.

- W ubiegłym roku upiekliśmy z kursantami ponad trzy tysiące pierników – chwali się Kądziela. - W tym roku przewidujemy około pięciu tysięcy.

Pieczenie to jedynie pretekst do lepszego przyswajania języka. Przepis jest w języku angielskim. Uczniowie trenują zwroty dotyczące przygotowywania ciasta, pieczenia i zajęć w kuchni. Czas umilają im kolędy i świąteczne piosenki. Oczywiście język polski idzie wtedy w odstawkę.

Obejrzą serial i zjedzą pizzę. Jak w domu

Święta to też pora, by wrzucić na luz. Od nauki? Nic z tego! Można przecież uczyć się przez zabawę, robiąc makijaż czy obrzucając się śniegiem. Wagary? Nie, lekcja angielskiego. Z tych zajęć uczeń wyciągnie więcej niż z 45 minut żmudnego robienia ćwiczeń, gdy myśli tak naprawdę o świątecznym odpoczynku.

Z tego powodu uczniowie sami mogą wybrać, jaką lekcję chcą odbyć. Jakie są opcje?

- Starsze dziewczyny często wybierają „make-up lesson in English” – zdradza Kądziela.

Co to takiego? To lekcja makijażu, która może się odbyć w szkole angielskiego.

- Poznają nazwy kosmetyków i technik makijażowych po angielsku. A przy okazji, dla zabawy, wykonują swój pierwszy makijaż.

Gdy za oknem fura śniegu, trudno skupić się na nauce. Zwłaszcza kinestetykom, czyli osobom, które najłatwiej przyswajają wiedzę przez ruch. Co wtedy zrobi mądry lektor?

- Zabierze dzieci na „snowy lesson” – zapowiada lektorka. – Uczniowie przyswajają język obcy przy okazji aktywności fizycznych w śniegowej scenerii.

Hitem zapewne będzie angielska prywatka dla grup, które skupiają się na angielskim mówionym.

- Lekcja przypomina wtedy spotkanie znajomych. Zamawiają po angielsku pizzę, gadają po angielsku o tym, co u nich słychać, oglądają serial, np. Friends i omawiają jego przebieg.

Przed świętami zdarzają się też lekcje wyjazdowe. Dla uczniów i lektorek Creative English wypad z kursantami na kawę do Starbucksa, by porozmawiać z nimi po angielsku udając grupę studentów, to standard. I świetna zabawa!

A co z gramatyką, znienawidzoną przez większość uczących się języków obcych? W święta też znajdzie się na nią kreatywny sposób.

- Maturzyści w naszej szkole też sami wybrali rodzaj zajęć. Kupią maleńskie prezenty da wylosowanej osoby. Do każdego upominku dołączą zestaw zdań zawierających ostatnio omawiany problem gramatyczny.

Nie za dużo tych atrakcji? Może jednak lepsze byłyby ławki i przedświąteczna kartkówka?

- Misja naszej szkoły to nie tylko nowoczesna edukacja, ale tez rodzinna atmosfera – wyjaśnia Kądziela. - Rodzice są w ostatni tydzień przed Gwiazdką bardzo zabiegani, tyle jest szykowania. Dlatego w tym okresie staramy się spełnić marzenia dzieci o idealnej lekcji świątecznej. Chcemy, by poczuły tą magię i entuzjazm, a przez to pokochały język angielski jeszcze bardziej.

„Santa Claus is coming!”

Gratką będzie też wizyta Świętego Mikołaja. A raczej… Santa Clausa, bo miły starszy siwy pan przemówi do dzieci w języku, którego się uczą.

- Przyniesie dzieciom małe upominki związane z Wielką Brytanią – słyszymy. – A dzieci zaprezentują mu, czego nauczyły się przez ostatni rok.

Uczniowie już teraz przygotowują się na wizytę szczególnego gościa. Uczą się świątecznych piosenek. Zamiast jednak siedzieć w ławkach, usiedli z lektorką na dywanie i wykonali utwór, wesoło podrygując stopami.

Paulina i jej lektorki prowadzą niekonwencjonalną szkołę językową. Wykorzystują przy tym najnowszą wiedzę o umyśle dziecka i efektywnych sposobach nauki. To, co jednak może brzmieć nudno, jest po prostu świetną zabawą. Nauczycielki rozpiera energia, a kreatywność wybucha na każdym kroku.

- Pracuję z nastolatkami i dziećmi. One mają dosyć szkolnych ławek – wyjaśnia właścicielka. - Nauce sprzyja odmiana, coś niecodziennego, pozytywnego.

Dzieci uczą się więc słówek na wycieczkach, przy wspólnym gotowaniu i jedzeniu, w ruchu, odgrywając realistyczne scenki. Na jednej z listopadowych lekcji kilkuletni kursanci uczyli się słów związanych ze smakiem, próbując różnych soków. Lektorka, niczym alchemik, dolewała napoje do kubeczków, zadawała pytania. Zupełnie, jakby dzieci znajdowały się w kawiarni i rozmawiały po polsku o swoich ulubionych smakach – swobodnie, bez stresu. Bo nauka wychodzi najlepiej, gdy wzbudza pozytywne emocje.

Do tego – kto powiedział, że do nauki potrzebne są ławki? W Creative English jest przecież dywan, ciepłe poduchy, domowa, przytulna kanapa… To w zupełności wystarczy.

 

Szkoła angielskiego Creative English Paulina Kądziela mieści się w Pabianicach, w bloku przy ul. Ostatniej 18/36, tel. 533-212-224.

Strona na Facebooku

Strona WWW