Kandydat na prezydenta, Robert Biedroń przyjechał do Pabianic w sobotę przed południem. Oczekiwało go kilkudziesięciu członków partii lewicowych, sztab organizujący kampanię kandydata w Pabianicach i przedstawiciele mediów. Było do 150 osób.

Robert Biedroń wchodził na scenę, którą rozstawiono na Starym Rynku, przy dźwiękach niemalże fanfar, przygotowanych na jego cześć. Na samym początku zaznaczono, że to pierwsze spotkanie przedkampanijne.

Na wiecu w Pabianicach stawiło się kilkoro posłów z ziemi łódzkiej: Tomasz Trela, Aneta Sowińska i Paulina Matysiak. Byli też przedstawiciele pabianickich władz, którzy związani są z lewicą: Marek Gryglewski, wiceprezydent Pabianic, Robert Kraska, radny powiatu (przedstawiony jako starosta pabianicki) oraz Piotr Duraj, radny miejski.

Robert Biedroń przedstawił w Pabianicach program wyborczy. Jednym z priorytetów będzie budowa żłobków i przedszkoli, co podkreślał kilkukrotnie. Ma je budować zamiast świątyń. Wielokrotnie sugerował oddzielenie kościoła od państwa oraz poprawę sytuacji kobiet. Mówił o zwiększeniu dostępności do środków antykoncepcyjnych dla kobiet z polskich wsi. Jako hasło kilkukrotnie padały słowa: „Dobry szpital, dobra szkoła, dobry urząd”. Mówił też, że w jego programie jest punkt dotyczący tanich mieszkań na wynajem.

Kandydat na prezydenta oczerniał Prawo i Sprawiedliwość wyciągając na światło dzienne błędy obecnego rządu. Odnosił się do cenzury i sytuacji mediów publicznych. Mimo, że na wiec przyjechała w licznej obsadzie TVP, Biedroń rzucał gorzkie słowa.

- Wiemy, że w telewizji publicznej jest patologia – powiedział.

Na scenie tuż za kandydatem znajdowały się wizerunki trzech postaci: Andrzeja Dudy, prezydenta Polski, Mateusza Morawieckiego, premiera oraz Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS. Dla każdej z tych osób wystawiono mandat na 10.000 złotych za łamanie obostrzeń sanitarnych w czasie pandemii koronawirusa.

- Ludzi karali mandatami za ich nieprzestrzeganie. Dostawali je artyści, którzy stali pod radiową trójką broniąc wolności słowa, ludzie spacerujący po parkach. Nie dostawali ich ci, którzy są ponad prawem i publicznie w mediach prezentowali się bez maseczek, nie zachowując odpowiednich odległości – wyjaśnił. - Dziś to my im wystawiamy mandat.

Przed sceną namalowano kółka w których powinny stanąć osoby, które przybyły na wiec. Ze sceny wielokrotnie nawoływano do przestrzegania restrykcji sanitarnych. Dziś już nie trzeba było stawiać się w miejscu publicznym w maseczkach. Niektórzy nie zdecydowali się ich zdjąć.

Kandydat na prezydenta przyjechał do Pabianic po raz drugi.