Zasiłek opiekuńczy będzie nadal kontynuowany. Wynosi on 80 procent pensji i wypłacany jest przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Dzięki temu rodzice mogą zdecydować czy w dobie pandemii chcą puścić dziecko do żłobka, przedszkola, czy szkoły, czy jednak wolą aby pozostało w domu.

Mimo, że od kilku dni otwarte są już niemalże wszystkie przedszkola i Żłobek Miejski, dzieci w placówkach jest niewiele. Mniej, niż deklarowali rodzice, kiedy rząd zapowiedział otwarcie placówek. Nie wiadomo czy w poniedziałek do szkół dotrze 57 pabianickich dzieci, czy będzie ich mniej.

- To mają być zajęcia opiekuńczo – wychowawcze, a to oznacza, że dziecko w szkole może nie odrobić lekcji, tylko wykonywać jakieś inne zadania zlecone przez nauczyciela, który będzie wyznaczony do opieki. Wróci do domu i będzie musiało zrobić to, co zleciła pani w ramach zdalnego nauczania. Dlatego zdecydowałam się nie puszczać dziecka – mówi jedna z mam ucznia trzeciej klasy w Szkole Podstawowej nr 3.

Tak zdecydowała znaczna większość rodziców dzieci z naszych szkół. W klasach 1-3 uczy się 1.610 dzieci. Jeśli odliczą się wszystkie, których rodzice deklarowali, będzie to zaledwie 3,5 proc. Aby uczniowie mogli wrócić do szkolnych ławek trzeba było przeprowadzić dezynfekcję, zakupić płyny, maseczki i przyłbice.

Zasiłek opiekuńczy zostanie przyznany na takich samych zasadach jak dotychczas. Ten, który jest związany z pandemią koronawirusa nie jest wliczany do limitu 60 dni zasiłku opiekuńczego w roku kalendarzowym, przyznawanego na tzw. ogólnych zasadach. Jest wypłacany za każdy dzień sprawowania opieki. Przysługuje on matce lub ojcu dziecka, a wypłacany jest temu z rodziców, który o niego wystąpi. O korzystaniu z zasiłku pracownik powinien poinformować swojego pracodawcę, zleceniobiorca – swojego zleceniodawcę, a osoba prowadząca działalność gospodarczą bezpośrednio do ZUS.