W pabianickim Philipsie będą zwolnienia grupowe. Jak podaje dzisiejsza Gazeta Wyborcza, nieoficjalnie mówi się o tym, że posady może stracić nawet 300 pracowników. Zwolnienia dotkną prawdopodobnie osoby z najkrótszym stażem pracy.
- Od kilku miesięcy obserwujemy spadek koniunktury na światowych rynkach oświetlenia, od których jesteśmy zależni. 70 procent produkcji w Pabianicach przeznaczona jest na eksport - mówi Krzysztof Kouyoumdjian, rzecznik firmy w Polsce. - Nie wiemy, jak sytuacja będzie się rozwijała i jaki będzie miała wpływ na zatrudnienie w pabianickiej fabryce. Zrobimy wszystko, by zakład i pracownicy odczuli trudną sytuację w jak najmniejszym stopniu.
W największym polskim zakładzie Philipsa w Pile od początku roku zwolniono już 230 osób. W tym roku zwolnionych zostanie 6.000 pracowników koncernu na całym świecie.
Zwolnień w zakładzie pabianickim miało nie być. Nie dziwi więc fakt oburzenia pracowników.
- Jeszcze niedawno zakład przyjmował nowych ludzi. Szukał pracowników poza Pabianicami, w Kolumnie czy Łasku - wspominają. - Po co, było robić nadzieję i teraz tyle osób zwalniać?
Pabianicki Philips zatrudnia około 1.500 osób. Zajmuje się produkcją i dostawami żarówek samochodowych, żarówek ogólnego oświetlenia oraz żarówek halogenowych.