ad

Pożar zaczął się po północy. Spłonęła doszczętnie drewniana część, w której były urządzenia młyńskie. Dzięki szybkiej interwencji straży ocalał murowany budynek mieszkalny, jest lekko uszkodzony, ale nie zniszczony.

- Ten młyn wpisywał się w krajobraz Grabi. Jeśli ktoś przejeżdżał przez Barycz, robił sobie przy nim zdjęcia. Okoliczni mieszkańcy pamiętają jeszcze czasy, kiedy młyn działał - mówi Marcin Warzycha, sołtys Baryczy.

 Pożar gasiły jednostki: 4 JRG Pabianice, 2 JRG Łasku, 1 zastęp OSP z Chechła i 2 zastępy OSP z Dobronia. Młyn leżał przy rzece Grabi.

- Całe szczęście, że można było gasić wodą z rzeki, bo najbliższy hydrant był niesprawny - relacjonuje Warzycha.

Akcja gaśnicza zakończyła się nad ranem.