Mikołaj poradził sobie i mimo braku śniegu dojechał do przedszkolaków przy św. Jana. Towarzyszył mu młodszy mikołaj, który powoził zaprzęgiem.

Sanie postawili na wózku, a renifery zastąpili parą siwķów. Przedszkolakom to nie przeszkadzało.

Najważniejsze, że się zjawił (między mikołajkami a gwiazdką) i przywiózł prezenty.