Dziesięciokrotny mistrz Świata i Europy w wyciskaniu sztangi leżąc, pochodzący z Armenii Hovhannes Yazichyan, od wielu lat mieszkaniec Pabianic, będzie bohaterem dokumentalnego filmu o… samym sobie.

- Znam Hovhannesa od ponad dwudziestu lat. Jest niezwykle kolorowym człowiekiem, który ma w sobie kilka żyć – uważa dziennikarz Jacek Grudzień, który realizuje film. – Chciałem pokazać jego oryginalne spojrzenie na dwie jego ojczyzny: Armenię i Polskę.

Yazichyan jest weteranem wojny armeńsko-azerskiej o Górski Karabach. Armenia wygrała tę wojnę i Górski Karabach należy do niej. Jednak pokój w tym regionie jest tylko pozorny.

- Sytuacja przypomina wulkan, który w każdej chwili może wybuchnąć – mówi Hovhannes. – W 2018 roku znów rozgorzała tam wojna, która trwała cztery dni. Śmierć poniosło mnóstwo młodych osób.

Ale Armenia to nie tylko zapalny Karabach. To także kraj, w którym chrześcijaństwo trwa od 1700 lat.

Filmowcy mieli mnóstwo pracy.

- W Armenii spędziliśmy dziewięć dni. Praca była mordercza. W czterdziestostopniowym upale kręciliśmy zdjęcia po 8 - 10 godzin dziennie – opowiada Yazichyan. – Po pracy operator sprawdzał film, spaliśmy więc po cztery - pięć godziny na dobę.

Scenariusz powstawał miesiąc. Za kanwę posłużyła niebanalna biografia mocarza z Pabianic.

- Hovhannes jest w Armenii niezwykle szanowany i rozpoznawalny. Ma status gwiazdy – mówi Grudzień. – Co chwilę ktoś chciał go gdzieś zaprosić i honorować.

- Było wiele ciekawych sytuacji. O wspólne zdjęcie poprosili nas Irańczycy, podeszli też rosyjscy żołnierze stacjonujący w Armenii. Podczas kręcenia ujęć w ormiańskiej świątyni w Eczmiadzyn spotkałem kolegę z dawnych lat, który dziś jest duchownym – wylicza Yazichyan. – A na targu w Erewaniu zaproszono nas na ormiańską rodzinną imprezę.

Film będzie opowiadał o najważniejszych miejscach dla każdego Ormianina. Dla Hovhannesa także. Będą więc zdjęcia z Eczmiadzyn – stolicy kościoła ormiańskiego, z Zvartnots, gdzie obejrzymy ruiny świątyni z VII wieku, a także z Chor Wirap, klasztoru w pobliżu góry Ararat (5164 m nad poziomem morza), czy z Garni nad urwiskiem, gdzie znajduje się świątynia z VII wieku.

- Byliśmy też w Geghard, gdzie przechowywana była włócznia przeznaczenia, którą przebito ciało Jezusa wiszącego na krzyżu – wyjaśnia Hovhannes. – Tam miałem chrzest, kiedy miałem dokładnie 40 dni.

Filmowcy byli także w Sevan, nad jedynym jeziorem w Armenii (kraj nie ma dostępu do morza). W stolicy kraju, Erewaniu, który ma 2801 lat, kręcili pod pomnikiem ludobójstwa Ormian.

- W 1915 roku Turcy wymordowali ponad półtora miliona mieszkańców Armenii – mówi mistrz świata. – 24 kwietnia jest w Armenii dniem żałoby narodowej.

Polacy z kamerami nie weszli tylko na górę Ararat. Święta góra Ormian leży bowiem za turecką granicą. Można ją tylko oglądać.

- Tutaj zaczęło się życie. To tutaj zatrzymała się arka Noego – zaznacza Hovhannes. – Tutaj zaczął się świat.

Yazichyan to nie tylko mistrz Świata i Europy. To niemal człowiek-instytucja. Jest ambasadorem armeńskiej federacji trójboju siłowego w Europie.

Bywa zapraszany przez tamtejsze ministerstwo sportu. Wręczano mu odznaki i ordery ministerstwa obrony narodowej.

Od 23 lat Yazichyan mieszka w Polsce. To jego druga ojczyzna.

- Gdy wyjeżdżam na długotrwałe zawody czy treningi, tęsknię za Polską – przyznaje mistrz świata.  – Trafiłem tutaj na dobrych ludzi.

- On naprawdę kocha Polskę – uważa Jacek Grudzień. – Po Armenii chodził w czerwonej koszulce z napisem „Polska” i wielkim białym orłem na plecach.

W Polsce Yazichyan jest pedagogiem i wychowawcą, trenerem judo w Pałacu Młodzieży na Retkini. Pracuje też w Szkole Podstawowej nr 7 w Łodzi jako nauczyciel wychowania fizycznego. Właśnie w Łodzi i w Pabianicach powstanie druga część filmu.

- Chcę pokazać Hovhannesa jako wychowawcę polskiej młodzieży. On robi to poprzez sport – mówi Grudzień.

Premiera filmu o Hovhannesie Yazichyanie jest planowana jeszcze na ten rok. Miał być to dokument półgodzinny, ale…

- Mamy tyle świetnego materiału, że prawdopodobnie zrobimy dłuższy film – przyznaje Grudzień.

Dlaczego tytuł filmu to „Zapach ziemi”?

- Ziemia to dla mnie kraj. A w Armenii wszystko ma swój niepowtarzalny zapach: powietrze, wiatr, góry, lasy, rzeki i moja ziemia – wyjaśnia Yazichyan.

Film realizuje Państwowa Wyższa Szkoła Teatralna i Filmowa w Łodzi. Producentem jest dziekan wydziału, profesor Roman Sawka.