Lepszego prezentu na 20. urodziny pabianiczanie nie mogli sobie sprawić. Nie dość, że zdobyli komplet punktów, to jeszcze wygrali najwyżej w tym sezonie.

Pabianiczanie rozwiązali sprawę błyskawicznie – już w po 9. minutach gry mieli na koncie 9 bramek. Podopieczni Michała Przybylskiego urządzili sobie prawdziwą kanonadę, a pierwsze bramki rzucali: Mateusz Jurgilewicz (3), Kacper Kruk (2), Marek Starzec, Mariusz Kuśmierczyk, Bartłomiej Helman i Kacper Okapa po 1. Później gra się trochę wyrównała, goście zaczęli częściej trafiać do naszej bramki. W 22. minucie było 15:10 dla Pabiksu. Ale ostatnie osiem minut wygraliśmy 4:0, po bramkach Helmana, dwóch Artura Urbańskiego oraz Nikodema Ignatowskiego.

Po przerwie przewaga gospodarzy była już miażdżąca. Pabiks zaprezentował cały repertuar w ofensywie, a bramkarze rywali raz po raz wyjmowali piłkę z siatki. Na lewym skrzydle szalał Okapa, z drugiej linii niczym z armaty walił Urbański, pajęczynę z okienek zrywał Kuśmierczyk, świetne zmiany dawał Maciej Baranowski, któremu w trafieniu do siatki nie przeszkadzał nawet fakt, że stał tyłem do bramki (gol na 33:13). Nam do gustu najbardziej przypadła bramka na 26:12, którą po asyście ze skrzydła zdobył Starzec łapiąc piłkę w efektownym wyskoku i pakując do siatki.

W pewnym momencie rywale byli już tak zrezygnowani, że kibice Pabiksu krzyczeli do nich, by podnieśli głowę do góry i grali z większą wiarą. Czterdziestą bramkę dla nas rzucił Marcin Domagalski, trafiając z lewego skrzydła. Wynik ustalił dwoma golami z daleka Szymon Małecki i trzeba przyznać, że jedna bramka była ładniejsza od drugiej.

Pabiks Impact: Cieślak, Zielonka – Jurgilewicz 8, Okapa 7, Helman 5, Starzec 5, Urbański 5, Małecki 4, Kuśmierczyk 3, Baranowski 3, Kruk 2, Domagalski 2, Ignatowski 1, Rudnicki.