Dla nas mecz zaczął się po czterech minutach, gdy do kosza trafiła Justyna Rudzka. Gospodynie wzięły się za rzucanie już od pierwszego gwizdka sędziego i do momentu celnego rzutu Rudzkiej prowadziły już 9:0. W 5. minucie było już 15:2 dla poznanianek. Nasze troszkę zniwelowały straty i pierwszą kwartę przegrały ośmioma punktami. Druga odsłona wyglądała już znacznie lepiej. Poprawiliśmy grę w obronie i odpowiadaliśmy koszami na kosze rywalek. W 14. minucie było 26:21 dla MUKS. Potem gospodynie znów „odjechały”, trafiając m.in. dwa razy za trzy. Do przerwy było 38:25.

Trzecia kwarta była dramatem naszych. Nie trafiały z mozolnie wypracowywanych pozycji, źle podawały, traciły piłkę w wyniku błędów kozłowania. Gospodynie zaś robiły, co chciały. W tej odsłonie aż czterokrotnie trafiły za trzy punkty. Wynik 63:33 dla MUKS oznaczał, że w Poznaniu musiałby stać się cud, by nasze wywiozły punkty. I choć wreszcie udało nam się rzucić za trzy (Piestrzyńska i Szymańska), miejscowe uczyniły to aż… pięciokrotnie. W całym meczu MUKS za trzy trafił aż 13 razy. My tylko dwa. To daje aż 33 punkty różnicy.

Pomarańczarnia MUKS Poznań – Grot TomiQ Pabianice 85:47 (21:13, 17:15, 25:5, 22:14)

Grot TomiQ: Piestrzyńska 12, Szymańska 9, Twardowska 6, Rudzka 6, Kielar 3, Makowska 3, Szczygieł 3, Szałecka 3, Grzelak 1, Michalak, Boniecka.