Tragedia, która rozegrała się w grudniu zeszłego roku w bloku przy ulicy Niecałej, zdaje się nie mieć końca. Niedawno pisaliśmy, że małą Agnieszkę odebrano babci i umieszczono w rodzinie zastępczej. Więcej na ten temat przeczytasz w artykule: Czy babcia znęcała się nad Agnieszką?

Pojawiły się też nowe okoliczności zbrodni przy ul. Niecałej. Bardzo ważne.

– Śledztwo w sprawie zabójstwa Marty K. wciąż trwa - informuje prokurator Monika Piłat, szefowa pabianickiej Prokuratury Rejonowej. – Przedłużono je o kolejne miesiące.

To dlatego, że 21-letniego Adriana R. (siedzi w areszcie) badają psychologowie i psychiatrzy. Tymczasem prokurator poznał już wyniki pracy biegłych specjalistów z zakresu genetyki sądowej.

– Zlecono te badania, by ustalić ojcostwo dziecka zmarłej kobiety - wyjaśnia prokurator Piłat.

Co ustalili biegli?

– Mamy opinię biegłych, z której wynika, że Adrian R. nie jest ojcem dziecka zmarłej kobiety - mówi prokurator. – Wśród świadków, których przesłuchano, ta kobieta nie miała dobrej opinii.

Czy Marta K. miała wątpliwości, kto jest ojcem jej dziecka? Czy od Adriana R. chciała wyłudzić pieniądze na utrzymanie córeczki? W jakim celu złożyła w sądzie pozew o uznanie ojcostwa Adriana i przeprowadzenie badań genetycznych? Tego nigdy już się nie dowiemy.

Wiadomo natomiast, że Adrian podejrzewał, iż Marta chce go „wrobić” w ojcostwo córeczki. A także, że chce „wyciągnąć” od niego (i rodziców Adriana) pieniądze na utrzymanie dziewczynki.

7 grudnia zeszłego roku Adrian R. przyszedł do mieszkania Marty K., by porozmawiać o tej sprawie. Nazajutrz miał się rozpocząć ich proces w sądzie rodzinnym.

Chłopak miał pretensje do Marty. Uważał, że doskonale wie, kto jest ojcem jej córeczki i że nie jest to on. Bardzo się rozzłościł, gdy Marta wniosła do sądu sprawę o ustalenie ojcostwa. Idąc w południe na spotkanie z dziewczyną, był wzburzony. Z kuchni domu rodziców zabrał nóż.

Godzinę później do pokoju, w którym Marta rozmawiała z Adrianem, weszła młodsza siostra Marty. Siedmioletnia dziewczynka znalazła siostrę w kałuży krwi. Wezwała pomoc. Przyjechało pogotowie, ale na ratunek było za późno. Z mieszkania zniknęła 8-miesięczna córeczka Marty.

Krew na ubraniu

Wkrótce niemowlę znaleziono w „oknie życia” szpitala przy ul. Jana Pawła II. Przywiózł je samochodem i podrzucił Adrian. Dziewczynka była ciepło ubrana.

Jeszcze tego samego dnia policja zatrzymała 20-letniego Adriana R. Był w domu.

- Na jego odzieży znaleziono ślady krwi – mówił prokurator Krzysztof Kopania. - To tego młodego mężczyznę zarejestrowały kamery monitoringu, gdy szedł ulicą, niosąc małe dziecko. W miejscu zamieszkania zatrzymanego został zabezpieczony nóż kuchenny z ostrzem o długości około 20 cm, prawdopodobne narzędzie zbrodni.

25 lat więzienia czy dożywocie?

Adrian R. siedzi w areszcie od grudnia zeszłego roku, a prokuratura pracuje nad aktem oskarżenia. Pracy jest mnóstwo.

– Sąd przedłużył areszt tymczasowy do sierpnia – informuje prokurator Monika Piłat.

Prokuratura zebrała już spory materiał dowodowy, pracują też biegli sądowi.

– Bieli psychiatrzy i psychologowie prosili o przedłużenie terminu złożenia opinii o Adrianie R. - dodaje prokurator. – Przewidywaliśmy, że zamkniemy śledztwo w maju, ale do sierpnia poczekamy na opinię psychiatrów.

Nie zmieniły się zarzuty stawiane Adrianowi R.: zabójstwo i uprowadzenie 8-miesięcznej (wówczas) córki ofiary.

Podczas przesłuchania Adrian R. nie przyznał się.

- Odmówił składania wyjaśnień - dodaje prokurator Piłat.

Za zamordowanie Marty grozi mu kara 25 lat więzienia albo dożywocie.