Uciekając przed policją, kierowca opla uderzył w policyjny radiowóz. W samochodzie był 4-letni chłopiec.
Policjanci z drogówki zatrzymali w ubiegłą niedzielę pijaną matkę i jej pijanego kompana. On (32-letni Jakub M.) kierował samochodem marki Opel, wioząc syna koleżanki i matkę chłopca (31-letnią Anetę D.).
Dzieciak podróżował bez fotelika i bez zapiętych pasów bezpieczeństwa. Kierowca próbował uciekać policjantom z parkingu przed supermarketem przy ul. Zamkowej. Doszło do stłuczki. Chłopczyka policjanci zawieźli do szpitala. Mamusia i jej koleżka wylądowali w areszcie.
W poniedziałek, kiedy wytrzeźwieli, zostali przesłuchani przez prokuratora. Anecie D. postawiono zarzut narażenia życia i zdrowia dziecka na niebezpieczeństwo. Czyn ten jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 3. Kobieta dobrowolnie poddała się karze. Prosiła o jeden rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Zobowiązała się też do zaprzestania picia alkoholu.
– Bo dziecko jest najważniejsze – stwierdziła w telefonicznej rozmowie z nami Aneta D.
Przystał na to prokurator. Ale ostatecznie o karze zdecyduje sąd.
Jakub M., kierowca opla ma kilka zarzutów: prowadzenie auta w stanie nietrzeźwym, niezastosowanie się do sądowego zakazu prowadzenia pojazdów, narażenie życia i zdrowia dziecka na niebezpieczeństwa, a ponadto spowodowanie kolizji i obrazę funkcjonariusza na służbie.
Policjanci wnioskowali o zatrzymanie Jakuba M. w areszcie tymczasowym. Prokurator nie znalazł dostatecznych powodów. Mężczyzna został zwolniony.
– Złożył zeznania. Zebrano materiał dowodowy – mówi prokurator. – Kara nie jest bardzo surowa. Grozi mu około 4,5 roku więzienia.
Jakub M. będzie odpowiadał przed sądem "z wolnej stopy". Teraz ma dozór policyjny. Musi trzy razy w tygodniu meldować się w pabianickiej komendzie policji.