Późnym wieczorem wybrał się w „odwiedziny” do matki byłej partnerki i zdemolował jej nagrobek. Musiał włożyć w to sporo energii, bo przewrócił ciężką płytę, która przygniotła mu stopę.
Działo się to w piątek tuż po godzinie 18.00. Strażacy odebrali zgłoszenie i wyjechali 37-latkowi na pomoc. Żeby dostać się na cmentarz musieli przeciąć kłódkę i wystawić bramę z zawiasów.
Szybko znaleźli poszkodowanego.

- Mężczyzna był w utrudnionym kontakcie logiczno-słownym - mówi dyżurny strażak. - Pod płytą miał uwiezioną prawą nogę. Uwolniliśmy go i przekazaliśmy ratownikom medycznym.

Pogotowie przewiozło 37-latka do szpital, gdzie udzielono mu pomocy. Mężczyzna nie wyszedł jednak do domu a został przejęty przez policjantów. W ich towarzystwie pojechał na komendę.

- Początkowo mężczyzna twierdził, że był odwiedzić grób teściowej i gdy przechodził między grobami poślizgnął się, a wtedy płyta przygniotła mu nogę - relacjonuje kom. Ilona Sidorko z pabianickiej policji.

Szybko okazało się, że ta historia była zmyślona, a pabianiczanin jest dobrze znany stróżom prawa. Już po raz drugi 37-latek uszkodził ten grób, kopiąc i niszcząc płyty.

Mężczyzna usłyszał już zarzut znieważania miejsca pochówku co zagrożone jest karą do 2 lat pozbawienia wolności. Po sprawdzeniu w policyjnych systemach okazało się, że jest on również poszukiwany do odbycia kary więzienia za inne przestępstwa. Sprawca następne miesiące spędzi w areszcie. O jego dalszym losie zdecyduje sąd.

Na cmentarzu zostały zniszczone dwa nagrobki, a wstępnie oszacowane straty to 20.000 zł.