Z ostatniej chwili:

Jak informuje Aneta Klimek, rzeczniczka prezydenta dzisiaj  (7 września) kontrolę robót na Lewitynie przeprowadził w imieniu miasta inspektor nadzoru inwestorskiego, a zarazem autor dokumentacji projektowej (Jerzy Kołomak z Melioprojekt). Zobowiązał kierownika budowy do usunięcia nieprawidłowości związanych ze składowaniem namułu, jednocześnie wskazując sposób deponowania zgodny z oczekiwaniami zamawiającego, czyli Urzędu Miejskiego w Pabianicach. 3 września urząd wystąpił do spółki Strabag jako wykonawcy remontu stawów o bezwzględne stosowanie się do zapisów umowy i Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia.

---------------------------------

Firma, która ma wybrać muł z dna zalewów na Lewitynie, rozjeździła teren ciężkimi samochodami. W kilku miejscach powylewała muł i kompletnie zalała odnogę Dobrzynki, która od dziesiątek lat płynęła za płotem Lewityna. Płynęła, bo już jej nie ma.

- Według umowy wybrany muł i ziemię mają z zalewu wywieźć. Rozumiem, że chcieli ją zpryzmować i obsuszyć przed wywiezieniem, ale nie mam pojęcia, dlaczego zrobili to akurat za górką – mówi Paweł Pietrzak, naczelnik z ratusza, który nadzoruje prace na Lewitynie.

Pietrzak natychmiast kazał przenieść muł na wydzielony plac budowy, bliżej brzegu.

- Wiadomo, że takiego mokrego nikt nie wywiezie. Czasami czeka się, aż przyjdzie mróz i przymrozi. Ale na takie zachowanie jak teraz nie ma mojej zgody – dodaje.

Pismo w tej sprawie wysłał do wykonawcy.

Od 19 sierpnia prace budowlane związane z remontem stawów na Lewitynie przeprowadza firma Strabag. Zgodnie z harmonogramem do końca września zaplanowano prace przygotowawcze, czyli karczowanie starej roślinności na skarpach, rozbiórkę żelbetowych elementów nabrzeża, roboty ziemne i odwodnieniowe. Te prace wykonuje podwykonawca – firma Kubiak ze Zgierza. Oni też zajęli się odpompowaniem wody, usuwaniem namułu i profilowaniem dna zbiorników. W październiku rozpocznie się stabilizacja nabrzeża.

Bez problemów udało się wypompować wodę z pierwszego zbiornika.

- Ostatni, najmniejszy, był suchy, więc poszło im łatwo – mówi Pietrzak. - Został środkowy.

Co się stanie z gruzem?

- Według umowy ma być wieziony, ale na razie przyda się wykonawcy do wytyczenia dróg dojazdowych na placu budowy – wyjaśnia.

W piątek szlam wylali do Dobrzynki.