Inaczej twierdzą świadkowie zdarzenia. Mówią, że ich pomoc przyszła zbyt późno. Są i tacy, którzy twierdzą, że sprzęt ratowników - w tym przypadku butla z tlenem - była niesprawna. Są też opinie, że ratowników w Lewitynie jest za mało.

Co na to dyrektor MOSiR-u Piotr Adamski:

– Obejrzałem kilka razy zapisy monitoringu, czytałem raporty ratowników. Z tego wszystkiego wyłania się następujący obraz.

Do zdarzenia doszło około godz. 17.50. Dziewczynka była w wodzie sama, poza strefą wyznaczoną i strzeżoną przez ratowników. Nie jest tam bardzo głęboko. Nie straciła gruntu pod nogami ze względu na głębokość. Raczej z powodu jakiegoś nagłego ataku. Rzeczywiście poszła za piłką i w pewnym momencie widać jak gwałtownie wymachuje rękoma. To wygląda tak jakby się pluskała w wodzie. Dopiero, gdy „poszła” pod wodę, zwrócił na to uwagę 12-letni chłopiec i powiadomił swego ojca. Ten wskoczył do wody i wyniósł ją na brzeg. Wtedy do akcji dołączył kolejny plażowicz. Ratownicy wszczęli akcję w 7 sekund po wyciągnięciu dziewczynki z wody. Poprosili, by ktoś zadzwonił po pogotowie. Oklepywanie i podanie tlenu przyniosło rezultaty. Ratownikom medycznym przekazano przytomne dziecko.

Co ze sprzętem, czy butla była pusta?

– Była sprawna, ale ratownikowi tak trzęsły się ręce, że trudno mu było odkręcić reduktor. Mamy sprawny sprzęt. Jest sprawdzany przez ratowników przed każdym przystąpieniem do pracy.

Czy jest za mało ratowników ?

- Zgodnie z przepisami na 100 metrów linii brzegowej kąpieliska wymaganych jest 2 ratowników. U nas jest 60 metrów brzegu i są dwaj ratownicy. Jeden ma kilkunastoletni staż pracy, drugi pracuje dla nas około roku. Mają odpowiednie kwalifikacje. MOSiR nie ma w budżecie wolnych pieniędzy , by zatrudnić więcej ratowników.

W chwili wypadku, na straży był tylko jeden...

- To prawda, że w chwili, gdy dziewczynka się topiła, na straży był jeden ratownik. Drugi poszedł do toalety i zabrał ze sobą część sprzętu - deskę ratunkową. Nie powinien tego robić nawet gdy jest tylko 5 minut do końca pracy.