ad

W łódzkim WORD od wczoraj egzaminy przeprowadzane są w mocno ograniczonej liczbie i nie wiadomo czy w kolejnych dniach będzie lepiej.

- W pracy nie stawiło się dziesięciu egzaminatorów z siedemnstu - mówi Piotr Romek, dyrektor ośrodka. - Siedmiu normalnie pracuje. Niestety większość egzaminów musieliśmy odwołać. Trudno przewidzieć kiedy taka sytuacja się skończy i czy nasi pracownicy coś tym osiągną. 

Od poniedziałku egzaminatorzy WORD w całej Polsce wznowili protest - poinformowali przedstawiciele Komitetu Egzaminatorów RP. Odwołano już egzaminy na Dolnym Śląsku i w Łodzi. Protestujący chcą zmian w przepisach dotyczących egzaminów oraz podwyżek. Pierwszy protest egzaminatorów WORD trwał od 4 do 8 lipca i objął 27 ośrodków egzaminacyjnych. W tym terminie egzaminatorzy zamiast stawić się do pracy brali urlopy na żądanie lub „chorowali”. Wiele z ośrodków odwołało wszystkie egzaminy, a część ograniczyła ich liczbę.

- W pierwszych dniach protestu dwie moje kursantki nie mogły podejść do egzaminu, który został odwołany - mówi Janusz Keller, instruktor nauki jazdy i właściciel Ośrodka Szkolenia Kierowców w Pabianicach. - Kolejna ma wyznaczony termin za dwa dni, ale nikt w ośrodku nie potrafił jej powiedzieć czy egzamin się odbędzie. Ma czekać na telefon.

Takie czekanie to spore koszty dla kursantów. Większość z nich wykupuje dodatkowe godziny, czasem po dwie przez kolejne dwa, trzy dni przed egzaminem.

Druga kłopotliwa kwestia to wyznaczenie nowego terminu.

- Moje kursantki poumawiano dopiero na szóstego września – dodaje instruktor. - To niemal miesiąc przerwy. Czyli kolejne koszty i dodatkowy stres.