Echem w mediach odbija się materiał TVN24, w którym to pabianiccy lekarze narzekają na ciężkie warunki pracy, w jakich przyszło im pracować w tym trudnym okresie. Mówią o chaosie, przemęczeniu i brakach kadrowych w szpitalu.

Zobacz też: Na pabianickim oddziale izolacji zajęta jest połowa łóżek. A w szpitalu już brakuje rąk do pracy

- Pełniłem dyżur szefa SOR, ogarniałem dyżur na internie a zaraz potem pojechałem w składzie karetki. Musiałem, bo nikogo innego do pracy nie było. Czujemy się, jakby była wojna. A przecież wszyscy wiedzieli, że na jesień będzie druga fala. Nie zagwarantowano nam żadnych dodatkowych środków, żebyśmy mogli poprawić sytuację kadrową – mówi telewizyjnemu dziennikarzowi lekarz, chcący zachować anonimowość.

Z przedstawionej relacji wyłania się obraz medyków pracujących na dodatkowych dyżurach, niemal niewidujących swoich rodzin, którzy dwoją się i troją, by nie pozostawić pacjenta samemu sobie. Takich przerażonych lekarzy, mogących liczyć jedynie na siebie.

W sobotę w pabianickim szpitalu dodatkowo uruchomiono oddział izolacji, gdzie większość pacjentów to osoby z pozytywnym wynikiem testu na Covid-19. Oddział powstał kosztem rehabilitacji. Już prawie połowa przeznaczonych dla pacjentów łóżek jest zajęta. Pracę na tym oddziale wykonują głównie medycy ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego.