Dziennikarz wraz z ekipą filmową jeździ po całym świecie i przygotowuje reportaże podróżnicze dla Dzień Dobry TVN. Kilka tygodni temu przebywał na Sri Lance, gdzie nagrywał nowy materiał. W czasie przerwy w pracy, będąc w restauracji na obiedzie, zapytał po angielsku parę turystów, czy poczęstują go papierosem. Z opisu Michała wynika, że początkowo nic nie zapowiadało nieprzyjemności. Wręcz przeciwnie. Dłuższą chwilę rozmawiali o Syberii, bo jak się okazało, stamtąd pochodzą napotkani Rosjanie. Pogawędka zeszła na inny tor, gdy zapytali reportera skąd on pochodzi.

- Gdy powiedziałem, że jestem Polakiem, wyzwali nas wszystkich po rosyjsku od obrzydliwych polskich świń – opowiada. - Nas zamurowało.

Po rzuceniu obelg w kierunku polskiej ekipy, rosyjscy turyści ulotnili się z lokalu. Od tego czasu minęły trzy tygodnie, ale niesmak pozostał. Cessanis przyznał, że sprawa na tyle go zszokowała, że postanowił podzielić się nią w mediach.

- Zawsze sobie jakoś próbuję wytłumaczyć zachowanie ludzi, ale dość. Hej, wy ruskie matoły:  иди на хуй - dodał. - Oni mają totalnie wyprane mózgi. Propaganda zrobiła z nich debili. Jak to dobrze, że w Polsce wciąż mamy wolne media! 

W DDTVN Michał tłumaczył, że nigdy nic podobnego mu się nie przytrafiło w podróży. Rozmowa z ludźmi to dla niego naturalna rzecz, bo jest ciekaw ich historii. Tak było i tym razem.

- To już było po wybuchu wojny w Ukrainie. Oni nie mogli na nas patrzeć za to, że tak wielu z nas ruszyło na pomoc Ukraińcom i że mamy odwagę mówić prawdę o tym, co dzieje się w Ukrainie - uważa pabianiczanin.