Do Pabianic przyjechali przedstawiciele firmy USM Sp. z o. o. - Marcin Brzozowski i Paweł Krewski. Przywieźli ze sobą nowoczesny sprzęt. To dron ze stacją wyposażoną w czujniki pyłów i gazów, powstałych w wyniku spalania. Firma przyjechała na zaproszenie komendanta Straży Miejskiej i samorządowców.

- Sprzęt pomagałby nam w wytypowaniu domów, gdzie są wypalane w piecach odpady – argumentował Tomasz Makrocki, komendant SM. - W tej chwili opieramy się wyłącznie na ocenie organoleptycznej strażnika.

Zobacz też: Znów jest szansa na to, że nad kopcącymi kominami będzie latał dron

Komendant wspomniał przy tym o odbieranych niemal codziennie zgłoszeniach od mieszkańców.

- Zgłaszają, że z komina sąsiada leci ciemny dym. Niestety, gdy już strażnicy dotrą na miejsce, często zdarza się, że tego dymu już nie ma. I już nie mamy podstawy, żeby wejść i skontrolować, czym mieszkańcy palą w piecu.

Czy samorząd sypnie kasą na sprzęt?

Dziś dron miał zostać przetestowany na Starym Rynku. Strażnicy ustawili piec typu „koza”, a dron podczas lotu miał analizować skład dymu. Strażnicy do pieca dorzucili plastik. Z komina wydobył się ciemny dym.

Niestety, podczas próby uruchomienia drona, doszło do jego awarii. Mobilne laboratorium na szczęście jest odpinane, więc pokaz działania czujników pyłów i gazów można było wykonać ręcznie. Sam dron nie jest priorytetem w zestawie. Jest możliwość zakupienia samej stacji pomiarowej od firmy.

- Jeśli mielibyśmy możliwość zakupienia drona od innego producenta, to nie byłoby problemu z zamontowaniem do niego tej stacji – przyznaje Tomasz Makrocki.

Sam zestaw pomiarowy kosztuje około 45.000 zł netto.

W standardowej wersji można uzyskać wyniki pomiarów: pyłów zawieszonych (PM 2,5, PM 10), lotnych związków organicznych (np. przy spalaniu butelek PET), formaldehydu (mokre drewno), chlorowodoru i cyjanowodoru (przy spalaniu tworzyw sztucznych).

Zobacz też: Nie wpuścili strażników na kontrolę pieca. Grozi im do 3 lat więzienia

Podstawowa wersja zaprezentowanego mobilnego systemu obserwacji i wspomagania analizy powietrza kosztuje około 65.000 złotych. W zestawie jest laboratorium pomiarowe, dron z GPS i transmisją wideo HD, aparatura sterująca, tablet 10 cali, sondy pomiarowe, akumulatory, skrzynia transportowa, ładowarka akumulatorów. Do tego można dokupić różnego rodzaju kamery (w dużym rozstrzale cenowym), w zależności od potrzeb.

- Wyposażenie drona w kamerę termowizyjną umożliwiałoby korzystanie ze sprzętu również przy poszukiwaniach osób zaginionych – wyjaśnia komendant Makrocki.

Przeszkolenie jednego pracownika do obsługi drona kosztuje 2.000. Takie szkolenie trwa 3 dni i kończy się egzaminem. Osoba, która je ukończy, otrzymuje świadectwo kwalifikacji do sterowania statkiem bezzałogowym.