Akcję wymyślili pabianiccy żeglarze, którzy od kilku lat czekają na wybudowanie wymarzonej szkutni. Inwestycja stanęła jednak pod znakiem zapytania. Poza petycjami i nawoływaniem do realizacji planu budowy miejsca dla pabianickich żeglarzy, ruszyła akcja na facebooku.

- Stanęło za nami murem wiele osób. To nie tylko środowisko typowo żeglarskie, ale również ludzie którzy w sposób pośredni są z nami związani – mówi Dorota Becht, członek zarządu Pabianickiego Klubu Sportów Wodnych.

We wtorek z nakładką „Tak dla szkutni na Lewitynie” na facebooku pojawiło się zdjęcie m.in. Aleksandry Jaramkowskiej – Jasiczek, wieceprezydent Pabianic. Ponadto środowisko żeglarskie wspierają harcerze, rodzice dzieci, które uczęszczają na zbiórki oraz ci, którzy historie rejsów znają tylko z opowiadań.

Przypomnijmy:

Harcerze – wodniacy spotykają się obecnie w starym, zagrzybiałym budynku przy ul. Piotra Skargi. Tam odbywają się zbiórki zuchów, które zimą z powodu braku ogrzewania nie są prowadzone. Pabianicki Klub Sportów Wodnych ma siedzibę przy ul. Myśliwskiej. Trudno w tym miejscu rozwijać pasje i przekazywać wiedzę kolejnym pokoleniom. Szansą dla nich miała być szkutnia. Powstał projekt zbudowania jej na Lewitynie. Ostatnio negatywnie do pomysłu odniosła się Rada Sportu. Część jej członków uważa, że pieniądze powinny zostać przeznaczone na zwiększenie puli środków na budowę hali sportowej i remont stadionu na Włókniarzu. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.

Budynek nazywany szkutnią stałby się centrum sportów wodnych, których rozwój nabrałby większego tempa. Miałyby mieścić się w nim ogólnodostępne toalety dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych i magazyny dla MOSiR-u.

- Sytuację obserwuje sam Krzysztof Baranowski, pierwszy Polak, który dwukrotnie opłynął samotnie kulę ziemską. Na tym samym jachcie Lady B odbyliśmy wiele rejsów klubowych z młodzieżą w ramach programu „Jestem THE BEST” - dodaje Dorota Becht.

Prowadzi on Fundację "Szkoła Pod Żaglami Krzysztofa Baranowskiego".