Minęło ledwie pięć minut meczu, a miejscowe przegrywały już… 0:15. To był cios, po którym warszawianki się już nie podniosły.

- Na trybunach panowała cisza jak makiem zasiał – przyznaje Zbigniew Grzanka, prezes Grota. – Nasze dziewczyny skutecznie zniechęciły miejscową publiczność do jakiejkolwiek aktywności.

Pierwsze punkty akademiczki zdobyły po dość desperackim rzucie z ośmiu metrów o tablicę. W całej kwarcie trafiły jeszcze dwukrotnie do kosza. Z kolei w naszym zespole szalał kwartet Magdalena Grzelak – Aleksandra Lorenz – Aleksandra Janiak – Natalia Danych. Te koszykarki z Pabianic były sobotę nie do zatrzymania.

W drugiej kwarcie w nasze poczynania wdarła się dekoncentracja.

- Przegraliśmy kilka pojedynków sam na sam z koszem – mówi Grzanka.

Trzecia kwarta znów należała do nas. Po rzutach Lorenz, Grzelak i „trójce” Danych mieliśmy już 22 punkty przewagi (24:46). W tej odsłonie Danych dorzuciła kolejną trójkę, a przed ostatnią kwartą mieliśmy 29 punktów zapasu (34:63).

Finałowa odsłona przebiegała pod dyktando miejscowych. Trener Rozwadowski dał pograć rezerwowym: Poli Kaźmierczak i Patrycji Kirsz. Swoim danym koleżankom przypomniała się Kinga Dzierbicka, rzucając  dwie „trójki”. Wielkiej krzywdy nam jednak nie zrobiła i Grot odniósł kolejne zwycięstwo.

- Jeden z trenerów przeciwniczek powiedział mi, że jesteśmy ciekawą drużyną, która może sporo namieszać w rozgrywkach – cieszy się Grzanka. – Myślę, że miał rację.

Już w środę o godz. 17.00 nasze koszykarki grają we własnej hali z KKS-em Olsztyn.

- Zapraszamy serdecznie wszystkich kibiców do hali. Wstęp wolny – zachęca prezes.

W weekend zawodniczki Grota czeka minimaraton. W sobotę grają w Wołominie z Huraganem, a w niedzielę w Gdańsku z AZS-em.

- Lepiej grać w niedzielę z AZS-em niż 1 stycznia, bo tak pierwotnie był zaplanowany mecz – informuje prezes Grota.

Grot: Grzelak 16, Lorenz 16, Danych 14, Janiak 14, Łopińska 7, Kirsz 3, Kaźmierczak 3, Dzikowska, Kowalska.