ad

Trener Piotr Rozwadowski miał do dyspozycji ledwie siedem otrzaskanych w lidze zawodniczek. Na ławce rezerwowych zasiadła Martyna Boniecka, której dopiero co zdjęto gips z nogi oraz dwie nastolatki: Zofia Szafran i Julia Błażejewska. Szkoda, że nie mogła zagrać wysoka Martyna Goszczyńska, zdobywczyni 10 punktów w Łomiankach. W środę środkowa nie zdążyła wysiąść z busa wracającego do domu, gdy dowiedziała się, że nałożono na nią kwarantannę.

Zaczęliśmy dość nerwowo – od kilku niepewnych zagrań i wyniku 0:5 oraz 3:7. Szybko opanowaliśmy stres i stopniowo zaczęliśmy przejmować kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Motorem napędowym naszych akcji była dynamiczna Natalia Łopińska, która odważnymi szarżami nękała defensywę gości. Pod koszem skutecznością błyszczała kapitan Magdalena Grzelak, swoje punkty rzuciła także Pola Kaźmierczak. Prowadziliśmy już 24:17. Wystarczyły dwie straty, by przyjezdne zdobyły z nich aż sześć punktów, nie wykorzystując przy okazji dwóch rzutów wolnych. Po pierwszej kwarcie prowadziliśmy jednym punktem (24:23).

W 14. minucie przegrywaliśmy tylko 31:32. Jednak o tym, co działo się na parkiecie do przerwy, wszyscy woleliby zapomnieć. Aktywna i agresywna gra przyjezdnych sprawiła, że praktycznie nie udawało nam się wypracować czystych pozycji strzeleckich, a jeśli już takowe były, piłka nie chciała wpadać do kosza liderek. Za to pruszkowianki rozegrały się w najlepsze, trafiały niemal każdy rzut. Ostatnie sześć minut do przerwy wygrały 21:3.

Po przerwie kilkoma dynamicznymi akcjami błysnęła najlepsza w tym meczu Łopińska. Zbyt rzadko wspierały ją punktami Aleksandra Janiak i Natalia Danych. Ta druga była cieniem samej siebie, nie trafiając do kosza w sytuacjach, w których byśmy ją o to nie posądzali. W dodatku w połowie trzeciej kwarty za piąte przewinienie zeszły nasze najwyższe koszykarki: Kaźmierczak i Danych. Na tablicach walczyliśmy ambitnie, ale brakowało centymetrów, by pokrzyżować szyki wysokim Katarzynie Świeżak i Katarzynie Szyller.

Nasz trener z zazdrością spoglądał na ławkę gości, gdzie Jacek Rybczyński rotował składem, co chwilę wpuszczając na parkiet świeże, wypoczęte koszykarki. Cóż, klub z Pruszkowa dysponuje 2,5 razy większym budżetem niż nasz i zwyczajnie stać go na utrzymanie tak szerokiej kadry.

Mimo tego, naszym koszykarkom należą się brawa. Podjęły walkę i napsuły trochę krwi silniejszym rywalkom. A najwięcej braw zebrała w końcówce Janiak, popisując się efektowną „czapą” na rzucającej za trzy rywalce.

Grot: Łopińska 23, Grzelak 15, Danych 7, Janiak 5, Kaźmierczak 4, Dzikowska 2, Kirsz.