W półfinale Polacy zostali zdeklasowani przez Francję. Przegraliśmy bowiem różnicą 41 punktów (54:95). W naszym zespole żaden z graczy nie uzyskał dwucyfrowej ilości punktów, a najlepszym dorobkiem (po 9 „oczek”) mogli pochwalić się AJ Slaughter oraz wychowanek PKK’99, Michał Michalak.

Nasz człowiek w kadrze Igora Milicicia tradycyjnie rozpoczął mecz na ławce rezerwowych. Na parkiecie spędził jednak 16 minut, popisując się stuprocentową skutecznością rzutu za trzy (dwa celne na dwie próby) oraz 75-procentową skutecznością na linii rzutów osobistych (trzy celne na cztery próby). 28-letni rzucający nie trafił za to żadnej z dwóch prób za dwa punkty. Zebrał jedną piłkę i zanotował jedną asystę.

W niedzielę o godz. 17.15 Polska zagra o brązowy medal z Niemcami. Michalak dwa ostatnie sezony spędził w Niemczech, więc zna niemiecki basket od podszewki. Czy to on będzie przysłowiowym języczkiem u wagi, który przechyli szalę z medalem na naszą korzyść?!