W pierwszej rundzie na własnym parkiecie pozwoliliśmy akademiczkom rzucić jedynie 35 punktów. Lublinianki wyciągnęły wnioski z tej lekcji. Smaczku meczowi w Lublinie dodawał fakt, że trenerzy Marek Lebiedziński (AZS) i Piotr Rozwadowski (Grot) współpracują ze sobą przy reprezentacji Polski 18-latek. Tym razem szef (Lebiedziński) przechytrzył asystenta.

Szkoleniowiec gospodyń miał możliwość skorzystania z kilku zawodniczek z ekstraklasy, które wygrały mu mecz. Piątka koszykarek, która notowała w tym sezonie występy w Energa Basket Lidze rzuciła nam łącznie 50 punktów.

Miłe złego początki – w pierwszej kwarcie po dwóch rzutach Magdaleny Grzelak, jednym Poli Kaźmierczak oraz „trójce” Natalii Łopińskiej prowadziliśmy 9:4. Gospodynie wyrównały na 9:9, lecz kolejne rzuty kapitan Grzelak znów dały nam cztery punkty zapasu. Lublinianki zakasały rękawy i zaczęły trafiać. Nam piłka przestała wpadać do kosza. Na cztery sekundy przed końcem pierwszej kwarty trafiła Grzelak i był to rzut na… 26:15 dla AZS.

W połowie drugiej kwarty zaczęliśmy odrabiać straty. Nadal trudna do upilnowania była Grzelak, za trzy trafiła Aleksandra Janiak, przełamała się także Danych. Po pierwszej połowie gospodynie prowadziły 35:31.

Drugą połowę zaczęliśmy od celnego rzutu Grzelak (rzut wolny), ale lublinianki wyraźnie się rozkręciły i punktowały nas niezwykle skutecznie. Prym w zespole AZS wiodły wspomniane zawodniczki z ekstraklasy. A Grot w trzeciej kwarcie zdobył ledwie… siedem punktów, w tym za trzy trafiła Natalia Łopińska. Przed finałową kwartą miejscowe miały 15 punktów przewagi (53:38).

I choć w ostatniej odsłonie próbowaliśmy coś zmienić – za trzy trafiły Danych i Janiak, która także nie myliła się z linii osobistych, to lublinianki pilnowały wyniku i nie wypuściły zwycięstwa z rąk.

Grot: Grzelak 20, Danych 14, Janiak 11, Łopińska 9, Kaźmierczak 6, Kirsz, Goszczyńska.