Oba zespoły zagrały w środowy wieczór na bardzo niskiej skuteczności. Gospodynie za dwa trafiły ledwie 10 z 38 rzutów i gdyby nie rzuty za trzy, z których wpadło aż osiem, miałyby duży problem, by dobić do „pięćdziesiątki”. Z kolei u nas szwankowały rzuty za trzy. Aż dziewięć razy próbowała Daliga – trafiła tylko raz. Z siedmiu prób Martyny Stępińskiej też wpadła tylko jedna. Za to jeden celny rzut zza linii 6,75 metra oddała kapitan Grzelak. I ten jeden wpadł, przechylając szalę zwycięstwa na naszą korzyść.

Po siedmiu minutach AZS prowadził 10:5, ale zanotowaliśmy świetną końcówkę pierwszej kwarty. Na linii osobistych nie zawodziła Daliga, która trafiła też z akcji, zaś Grzelak w końcówce popisała się akcją 2+1. Po pierwszej kwarcie mieliśmy pięć punktów przewagi (10:15). W drugiej kwarcie AZS wyrównał na 17:17, ale wtedy wspomniane „trójki” rzuciły Daliga i Stępińska, dając nam sześć punktów zapasu (17:23). I choć gospodynie dochodziły nas na jeden punkt, celne rzuty Grzelak i Daligi pozwoliły nam wygrywać do przerwy (28:33).

W trzeciej kwarcie gdańszczanki aż czterokrotnie trafiły za trzy, do tego dołożyły kilka skutecznych akcji. Przed czwartą kwartą miały cztery punkty przewagi (47:43). W ostatniej odsłonie gospodynie pogubiły się na parkiecie, trafiając do kosza ledwie dwa razy. Drugi z tych rzutów dał im prowadzenie 51:50. Po chwili za trzy trafiła Grzelak.

Do końca meczu było niespełna trzy i pół minuty. AZS nie trafił żadnego z ośmiu rzutów (w tym czterech osobistych). My z kolei nie mogliśmy wstrzelić się za trzy (pudlowały Kaja Grygiel i Patrycja Kirsz). Na szczęście wynik 51:53 nie uległ zmianie i cenne dwa punkty powędrowały do Pabianic. Z pięciu meczów w tym sezonie nasze koszykarki wygrały cztery.

Nasza kapitan, Magdalena Grzelak zakończyła mecz z double-double, notując 19 pkt i 12 zbiórek.

Grot: Daliga 23, Grzelak 19, Stępińska 5, Rosińska 4, Kirsz 2, Grygiel, Boniecka.