- Cały czas gnębią nas choroby. Z tego powodu nie mogłem wystawić najsilniejszego składu – narzeka Jarosław Maćczak, trener lidera V ligi. – Mimo osłabienia, udało nam się rozegrać naprawdę dobry mecz.

Rezerwy Bełchatowa wystawiły młodzież, ale w składzie znalazło się kilku piłkarzy, którzy jeszcze niedawno przygotowywali się do rozgrywek II ligi. GKS jednak do nich nie przystąpił.

- Długo utrzymywaliśmy się przy piłce, ładnie konstruowaliśmy akcje. Jedyne do czego mam zastrzeżenie to ich wykończenie, bo sytuacje do zdobycia bramek były – zaznacza trener. – Brakowało jakości w ataku.

Po pierwszej bezbramkowej połowie Maćczak od razu zaordynował cztery zmiany. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Ksawerów nadal operował piłką, Bełchatów postawił na kontrę.

- Jedna z nich przyniosła bełchatowianom bramkę. My mieliśmy kapitalną szasnę na wyrównanie, lecz Adrian Kasztelan nie wykorzystał rzutu karnego – relacjonuje szkoleniowiec GKS.

Trener najbardziej był zadowolony z faktu, że sparing rozegrano na naturalnej murawie.

- Miła odskocznia od sztucznych boisk. Widać było, że chłopaki jeszcze nie do końca przestawili się na naturalną płytę, toteż nogi nie zawsze nas niosły – podsumowuje Maćczak.

GKS: Wawrzyński (Osipczuk) – Kubala (Korzeniewski), testowany (Olejnik), Ziółkowski, Dudziński – Adamczyk (Papuga), Kasztelan (Hryć), Stańczyk (Telesiewicz), Papierz, Żurawski (Lewandowski) – Cukierski.