Nowy trener zanotował do klubu z „Grota”-Roweckiego wejście smoka – wygrał 5:2 w Pucharze Polski z Zawiszą Rzgów i 5:0 w lidze w Konstantynowie. Kibice Włókniarza spodziewali się, że „zieloni” utrą nosa faworytowi z Ksawerowa, który w lidze wygrał pięć kolejnych meczów. Nic z tego, GKS pewnie sięgnął w Pabianicach po trzy punkty.

Od początku nacierali goście. Już w 20. sekundzie w polu karnym Włókniarza trochę pogubił się Kacper Drzazga. W 2. minucie po indywidualnej akcji Michał Madejski z ostrego kąta próbował zaskoczyć Michała Marciniaka, na szczęście bramkarz gospodarzy był na posterunku. Minutę później znów (tym razem sprzed pola karnego) strzelał Madejski, lecz Marciniak to uderzenie obronił.

Kiedy wydawało się, że gospodarze opanowali nerwy i są coraz bliżsi zagrożenia bramce GKS, zagrania Szynki wzdłuż bramki nie zdążył zamknąć Wojciech Kucharski. Wreszcie w 21. minucie z 15. metrów mocno strzelał Patryk Olszewski, lecz Adrian Olejnik odbił piłkę. Goście też strzelali – aktywny Madejski uderzył z rzutu wolnego, ale Marciniak znów był na posterunku.

W 36. Minucie po rzucie rożnym pabianiczanie wybili piłkę przed pole karne. Tam czyhał Madejski, który uderzył bez zastanowienia i piłka wpadła do siatki obok rąk wyciągniętego Marciniaka. Było 0:1.

Jeszcze przed przerwą za wysoko strzelali Mateusz Żabolicki (Włókniarz) i Piotr Szynka (GKS), a w doliczonym czasie gry oko w oko z Marciniakiem stanął Szynka, lecz bramkarz Włókniarza nie dał się pokonać.

Pięć minut po zmianie stron pokazał się Rafał Rikszajd. Napastnik Włókniarza ładnie obrócił się z piłką i próbował zmieścić ją w okienku bramki GKS, myląc się naprawdę niewiele. Po chwili szczęścia znów spróbował Rikszajd, tym razem kopiąc z daleka Panu Bogu w okno.

Później oglądaliśmy festiwal niecelnych uderzeń w wykonaniu piłkarzy obu drużyn. W bramkę nie mogli trafić: Michał Papież, Rafał Cukierski, Kacper Kaczorowski i Żabolicki. Z rzutu wolnego w mur trafił Olszewski. W 85. minucie po indywidualnej akcji Drzazgi, Marciniak przeniósł piłkę nad poprzeczką. 60 sekund później bramkarz Włókniarza musiał wyciągać piłkę z siatki, gdy do zagrania Drzazgi niczym diabeł z pudełka przed Marciniakiem wyskoczył Szynka i skierował piłkę do bramki. W ten sposób byli piłkarze PTC (Madejski i Szynka) pogrążyli Włókniarza.

Szansę na emocjonującą końcówkę zmarnował Dawid Rokuszewski, który w 88. minucie nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Olejnikiem (kopnął obok słupka). To szóste zwycięstwo ksawerowian z rzędu.

Włókniarz: Marciniak – Jarych (88. Kowalski), Czerwiński, Bronka, Kosatka – Mikołajczyk, Kaczorowski (72. Becht), Żabolicki (80. Przyk), Olszewski, Szafoni – Rikszajd (64. Rokuszewski).

GKS: Olejnik – Darnowski (90. Rychta), Kaźmierczak, Pierzyński, Madejski – Kucharski (46. Cukierski), Garnysz (79. Korzeniewski), Papież, Szynka (88. Żurawski), Papuga (90+1. Domowicz) – Drzazga.