Zapraszam serdecznie - 4 minuty czytania.

Zacznę od rewelacji początku sezonu, czyli drużyny GKS „Szynka" Ksawerów. Komplet zdobytych punktów, bardzo efektywna gra – do tego atrakcyjny i efektowny do oglądania futbol, jak na ten szczebel rozgrywkowy. Do Ksawerowa po średnio – delikatnie mówiąc – udanym pobycie w czwartoligowej Pogoni Zduńska Wola, wrócił dobrze znany i lubiany w Woli Zaradzyńskiej duet trenerów Jarosław Maćczak i jego asystent Robert. W zespole nastąpiło wiele zmian – kilku zawodników odeszło, kilku przerwało swoje kariery, niektórzy zmagają się z ciężkimi kontuzjami. Trener Maćczak oparł swój kolejny projekt w Ksawerowie na zawodnikach młodych, głodnych gry, ambitnych oraz na zawodnikach ogranych na wyższym poziomie niż klasa okręgowa.

Główną postacią jednak w GKS na ten moment jest Piotr Szynka, dzięki któremu drużyna z Ksawerowa na starcie sezonu wygląda znakomicie. Piotr rozgrywa, asystuje, ale przede wszystkim strzela – 13 zdobytych goli po siedmiu kolejkach – świetny wynik. Miło się patrzy na jego grę – fajnie, że wrócił do swojej formy, którą prezentował w poprzednich latach. Jak przypominam sobie, że wcześniejszy trener wizjoner, którego na szczęście w Ksawerowie już nie ma, fundował Szynce występy 15 lub 20-minutowe – ręce na głowę, szok i niedowierzanie... Wiedza na podobnym poziomie, jak kreatywność boiskowa Grzesia z kadry Polski z numerem 10 na plecach...

Dla mnie osobiście bardzo fajną nową postacią w kadrze trenera Maćczaka jest 18-letni środkowy pomocnik – Mateusz Garnysz. Dużo polotu jest w jego grze, swoboda z piłką przy nodze, łatwość w mijaniu przeciwników – bardzo jestem ciekaw jego kolejnych występów. Nie chciałbym również wchodzić w fizyczne starcia z nowym kapitanem GKS – Łukaszem Pierzyńskim, pojedynek główkowy może bym wygrał (haha), ale nic poza tym – silny i mocny chłop bardzo poprawnie ustawia grę obronną ksawerowian.

Cenne zwycięstwa w derbach z Włókniarzem oraz papierowym faworytem do awansu, Nerem Poddębice, sprawiają że warto przyglądać się uważniej jak w kolejnych meczach prezentował się będzie zespół GKS. Z ciekawostek poza boiskowych w Ksawerowie zmienił się greenkeeper, czy to aż tak wpłynęło na postawę futbolistów w nowym sezonie? Hmm... Panie Arkadiuszu proszę o komentarz.

Czytaj także: Prawdziwa drużyna we Włókniarzu, loża VIP w Woli Zaradzyńskiej i miliony słuchaczy Radia Dobroń, czyli liga okręgowa według Damiana Kozłewskiego

Czas na Włókniarz Pabianice – team, w którym dużo się dzieje, nie ma nudy, co spróbuję to jakoś podsumować. Pierwsze co przychodzi mi na myśl, to chyba to, że gra na stadionie przy „Grota” – Roweckiego jest dla Włókniarza czymś w rodzaju fizycznej i psychicznej katorgi. Trzy rozegrane spotkania i trzy porażki. Oczywiście – były to potyczki z zespołami z górnej części tabeli, ale czy miejscowa włókniarska kapela również nie zalicza się do takowych? Albo po prostu chciałaby do takich być zaliczana... Mecze na wyjazdach? Łatwo się domyślić – cztery zwycięstwa i 12 punktów zdobytych na obcych obiektach. O co chodzi? W czym tkwi problem gry u siebie?

Na to pytanie nie odpowie już trener Artur Dziuba, który po kilku latach pracy z seniorami zrezygnował z dalszego prowadzenia drużyny. W meczu z Włókniarzem Zgierz na ławce tymczasowo usiadł dobrze znany w regionie trener Piotr Górny, który jeszcze nie tak dawno wprowadzał do ligi okręgowej Iskrę Dobroń. Nowym trenerem oficjalnie został Jarosław Staniaszczyk i trzeba przyznać że zaczął całkiem fajnie – wysoka wygrana w Pucharze Polski z Zawiszą Rzgów, oraz wygrana w Konstantynowie z KAS-em w derbach powiatu. W obu tych meczach błysnął nowy nabytek Hubert Mikołajczyk, który dwukrotnie zaliczył hat-tricka. Hubert zamienił się miejscami pracy z prawdziwkiem Ronaldo (Rzgów - Pabianice, Pabianice - Rzgów), a trzeba przyznać że Brazylijczyk był dość specyficznym zawodnikiem jak na ligę okręgową.

Poza tym kadra Włókniarza praktycznie pozostała bez zmian. Trzon został zachowany, najważniejsi zawodnicy zostali w Pabianicach. We Włókniarzu na pierwszy rzut oka widać brak lidera, przywódcy który w trudnych momentach weźmie grę na siebie, zawodnika który jakimś nieszablonowym zagraniem stworzy sytuację bramkową sobie albo swoim kolegom. Takim graczem ma być w oczach nowego trenera Patryk Olszewski, wystawiany w środku pola.

Moim skromnym zdaniem nie tędy droga panie Jarosławie – popularny „Ucho" tak już przesiąkł graniem na boku pomocy, że szukanie mu nowej pozycji w centralnej części boiska – według mnie – mija się z celem. Liczba stwarzanych przez Patryka sytuacji bramkowych swoim kolegom z linii ataku tylko potwierdzały moje spostrzeżenia. A propos napastników, uła – tutaj jest trochę… yyy… chyba nie „bałdzo"… Lekiem na te problemy ma być sprowadzony last minute Rafał Rikszajd, któremu życzę powodzenia, bo kilka lat temu gdy zobaczyłem go pierwszy raz na treningu w Ksawerowie zrobił na mnie bardzo duże wrażenie.

Podsumowując zespół Włókniarza czeka dużo pracy, oczekiwania kibiców jak co roku bardzo wysokie, cieszy chyba najbardziej to, że frekwencja na domowych spotkaniach z meczu na mecz rośnie, ale na jak długo starczy cierpliwości pabianickim wielbicielom piłki kopanej? Rozwijają się media klubowe, rozwija się Akademia Włókniarza, czy będzie to miało wpływ szczególnie na domowe występy seniorskiej ekipy? Pewnie już wkrótce dostaniemy odpowiedzi na te pytania.

Czytaj także: Druga liga piłkarek okiem kibica: mój pierwszy raz z Perełkami

Porozmawiajmy o Iskrze Dobroń. Na ulicy Sportowej przyznać trzeba, że jest w sumie ... stabilnie. Trzy wygrane i cztery porażki, w tym jedna dość pechowa, gdyż do 84 minuty Iskra prowadziła 1:0 na boisku jednego z kandydatów do awansu – LZS Różyca. Ostatecznie porażka 1:2 nie przynosi wstydu, a paradoksalnie porażka ta udowodniła ekipie z Dobronia że są w stanie powalczyć w tej lidze z każdym zespołem. Szkielet zespołu został zachowany. Charakterni bracia Kacprzyk, Mateusz Klimek, Michał Polit. Dołączyli nowi młodzieżowcy oraz kilku zawodników ogranych w okręgówce. W Dobroniu czekają na powrót Mateusza Sowińskiego, który w tej rundzie nie zagrał jak do tej pory ani minuty.

W tym sezonie głównym motorem napędowym w Iskrze jest wszędobylski i będący człowiekiem nie do zdarcia Łukasz Biskupski. Większość akcji przechodzi właśnie przez Łukasza, doświadczony pomocnik strzela i rozdaje fantastyczne asysty z których korzystają nowy napastnik Marek Dąbrowski oraz bramkostrzelny Nikodem Nowakowski. Bardzo groźny przy stałych fragmentach jest obrońca Michał Cichacki którego latem kusił swoimi usługami... Włókniarz Pabianice.

Wydaje się, że chwilowy pożar ugasił trener Adamkiewicz i ostatnia zdecydowana pewna wygrana w Uniejowie, pozwoli Iskrze złapać więcej pewności w nadchodzących spotkaniach. Iskrę czeka teraz derbowy maraton. 23 września był mecz z KAS-em, w najbliższą środę obie ekipy spotkają się w Pucharze Polski, w sobotę w Piątkowisku z Orłem i na deser pojedynek z Włókniarzem Pabianice. Będzie się działo!

Na zakończenie gratulacje za zdobycie pierwszego historycznego punktu w lidze okręgowej przez beniaminka Orła Piątkowisko. Pierwsze kolejki były dla Orła bardzo trudne – dużo traconych goli i łatwe przegrane. Premierowy punkt być może będzie punktem zwrotnym, bo obejrzeliśmy interesujące derbowe spotkanie z Włókniarzem i obejrzymy pojedynek z Iskrą Dobroń. Prezes Orła, Daniel Pawłowski vs prezes Włókniarza, Jacek Zarzycki. Prezes Orła, Daniel Pawłowski vs trener Iskry, Michał Adamkiewicz. Jedno starcie wagi ciężkiej już za sympatycznym panem Danielem, drugie przed nim.

Czekam z niecierpliwością na zbliżające się kolejki – liczę na dużą ilość goli, żółtych i czerwonych kartek oraz wiele emocji. Czekam na potyczki słowne piłkarzy na boisku i poza nim, czekam na wymianę uprzejmości pomiędzy kibicami druzyn z naszego powiatu. Im więcej smaczków na tych bataliach, tym weselej będzie w moich artykułach.

Do zobaczenia na stadionach, Drodzy Kibice! Do następnego!

Damian Kozłewski