- Wyszliśmy na mecz na stojąco, byliśmy mało kreatywni, nasze sytuacje do zdobycia gola można było policzyć na palcach jednej ręki – wylicza bolączki Iskry Michał Adamkiewicz. – KAS był zespołem lepszym.

W zespole gości zadziałał efekt „nowej miotły”, czyli nowego trenera. Po wpadce z Orłem Piątkowisko z funkcji zrezygnował Jakub Światłowski, a jego miejsce zajął doświadczony piłkarz Piotr Stelmasiak. Kto wie, jak potoczyłby się mecz, gdyby w 11. minucie po aucie Patryka Stachowskiego do siatki trafił Nikodem Nowakowski. Ale nie trafił.

W 30. minucie po faulu Stachowskiego w polu karnym rzut karny na gola zamienił Fabian Kasierski. Dwie minuty przed przerwą strzałem życia z 35. metrów popisał się Jakub Tomaszewski i zaskoczył Cezarego Kowalczyka.

Siedem minut po zmianie stron żółtą kartkę dostał Jakub Pilarz. Trener Adamkiewicz kazał rozgrzewać się Oskarowi Nazarczykowi. Po chwili Radosław Jurkowski strzelił nad bramką. W 58. minucie Pilarz dostał drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę. Nazarczyk, który miał zmienić Pilarza, nie zdążył wejść na murawę…

Grająca w dziesiątkę Iskra straciła dwa kolejne gole – w 63. minucie gola z bliska zdobył Jakub Horoszkiewicz, zaś w 71. minucie wynik ustalił Łukasz Górczyński, którego nie zdążył zablokować Stachowski.

Okazja do rewanżu na zespole KAS nadarzy się niezwkle szybko. Już w środę o godz. 16.30 oba zespoły zagrają w Pucharze Polski.

Iskra: Kowalczyk – Stachowski, Cichacki, Polit, Klimek – Pilarz, Lisowski, Jurkowski, Biskupski – Nowakowski (Brandszteter), Dąbrowski (Nazarczyk).