- Przegraliśmy na własne życzenie – mówi Michał Adamkiewicz, trener Iskry. – Mieliśmy sporo okazji, ale ich nie wykorzystaliśmy.

Goście wystawili tylko dwóch piłkarzy z czwartoligowej kadry. W pierwszej połowie więcej z gry miała Iskra. W 23. minucie po dośrodkowaniu z kornera, Marek Dąbrowski źle ustawił stopę i strzelił obok bramki. 120 sekund później Radosław Jurkowski strzelił z daleka, ale w środek bramki i golkiper z Łodzi pewnie interweniował. W 34. minucie strzałem z woleja popisał się Kacper Lisowski, lecz chybił celu. Goście też próbowali strzelić, w 37. minucie gracz z Łodzi znalazł się przed pustą bramką, lecz jak spod ziemi wyrósł przed nim Dawid Kacprzyk i zablokował ten strzał. Jeszcze przed przerwą nad poprzeczką główkował Mateusz Sowiński.

Po zmianie stron Iskra wypracowała najlepszą okazję do zdobycia gola – po zagraniu Dąbrowskiego rezerwowy Łukasz Biskupski wyszedł sam na sam, minął bramkarza, lecz strzelił w boczną siatkę. W 58. minucie Iskra dostała pierwsze ostrzeżenie: po rzucie wolnym z 20. metrów goście obili słupek bramki Dawida Wójta.

W 75. minucie jeden z graczy z Łodzi wyleciał z boiska. Ostatni kwadrans Iskra grała w przewadze jednego zawodnika i… wtedy właśnie zaczął się dramat dobronian. W 83. minucie Mateusz Klimek sfaulował rywala w polu karnym, a goście pewnie wykorzystali „jedenastkę” i było 0:1. W doliczonym czasie gry łodzianie dobili Iskrę po kontrze.

Iskra też kończyła w dziesiątkę, bo czerwoną kartkę obejrzał Sowiński.

Iskra: Wójt – Dawid Kacprzyk, Polit, Sowiński, Klimek – Stachowski (Biskupski), M. Kacprzyk (Nazarczyk), Lisowski, Jurkowski (Nowakowski), Kalas (Brandszteter) – Dąbrowski.