ad

W Płocku było przeraźliwie zimno. Mimo ciężkich warunków, piłkarki obu drużyn stworzyły całkiem niezłe widowisko.

- Zaliczyliśmy słabe pierwsze 20 minut i końcówkę. Reszta meczu była w naszym wydaniu naprawdę dobra – mówi Wiesław Siębor, szkoleniowiec PTC. – Oprócz moich zawodniczek, myślami w ciepłej szatni był też sędzia.

Po pięciu minutach płocczanki dostały „karnego z kapelusza”, bowiem faul był przed polem karnym, a nie w „szesnastce”, o czym wyraźnie mówiły nawet gospodynie. W 15. minucie arbiter nie zauważył pozycji spalonej wiślaczek, które skorzystały z gapiostwa rozjemcy i podwyższyły na 2:0. W 36. minucie Joanna Błaszczyk dobiła uderzenie Dagmary Suskiewicz i „Perełki” uzyskały kontakt z rywalkami.

Po przerwie na 2:2 wyrównała wprowadzona z ławki rezerwowych Martyna Łagowska. Niestety, w końcówce gospodynie trafiły jeszcze dwa razy – w 77. i 78. minucie. Sparing w Płocku kontuzją kostki okupiła Klaudia Rosiak.

- Mam nadzieję, że „Małej” nic poważnego się nie stało. Mimo porażki, sparing trzeba zaliczyć na plus – podsumowuje Siębor. – To był niezwykle pożyteczny test.

PTC: Sadowska – Forc, Marciniak, Szymczak, Stempel – Owczarz, Czołnowska, Bąbel, Rosiak – Suskiewicz, J. Błaszczyk. Na zmiany: K. Błaszczyk, Kociołek, Dylewska, Łagowska, Chmielecka.