W pierwszej połowie GKS szukał swoich okazji głównie po stałych fragmentach gry, wykonywanych przez Piotra Szynkę. „Pepe” wykonywał je w ilościach niemalże hurtowych, ale pożytku było z tego tyle, co kot napłakał.

Z kolei Orzeł wypracowywał sytuacje nieliczne, ale konkretne. Tak było w 11. minucie, gdy z ostrego kąta huknął Jan Piotrowski i piłka zatrzymała się na spojeniu słupka z poprzeczką. W 33. minucie Adrian Olejnik ze sporym trudem obronił mocny strzał Joachima Karpińskiego z prawej strony boiska, a trzy minuty przed przerwą Adam Bielawski strzelał mocno niecelnie.

Pod bramką Huberta Habigera działo się znacznie więcej. Bramkarz Orła musiał się napocić jedynie przy uderzeniu Michała Madejskiego w 14. minucie.

Cztery  minuty później padł jedyny gol w pierwszej połowie – do dośrodkowania Szynki z kornera najwyżej wyskoczył Szymon Ziółkowski i głową skierował piłkę w okienko bramki gospodarzy.

Drugiej bramki Ziółkowskiego w 40. minucie sędzia nie uznał z powodu spalonego. Pozostałe strzały ksawerowian były niecelne – szybowały nad poprzeczką. A szczęścia próbowali: Maciej Mąkosza, Madejski, Szynka, Rafał Cukierski i Kacper Drzazga.

Pięć minut po zmianie stron drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną obejrzał kapitan Orła, Rafał Zieliński. Już 60 sekund po osłabieniu Orła z rzutu wolnego w słupek uderzył Szynka. Gole dla lidera były kwestią czasu. I posypały się w drugiej połowie niczym z rogu obfitości:

60. minuta – 0:2 – Mateusz Garnysz z 10. metrów wykończył wrzutkę Macieja Mąkoszy z lewej strony (piłkarze i kibice Orła sygnalizowali pozycję spaloną skrzydłowego Ksawerowa)

62. minuta – 0:3 – z rzutu wolnego z lewej strony centrował Madejski. Piłka minęła głowy skaczących do dośrodkowania piłkarzy i wpadła w dalszy róg bramki obok zaskoczonego Habigera

66. minuta – 0:4 – Drzazga na pełnej szybkości wpadł w pole karne, podniósł głowę i płaskim strzałem w lewy, dolny róg umieścił piłkę w siatce

72. minuta – 0:5 – po podaniu Szynki, Drzazga strzałem z prawej strony w dalszy róg pokonał bramkarza z Piątkowiska

80. minuta – 0:6 – wreszcie swojego gola doczekał się rezerwowy Wojciech Kucharski, który strzałem z pierwszej piłki zamknął centrę Szynki z kornera.

To były strzały, których nie zdołał obronić Habiger. A co obronił? Próbowali go zaskoczyć: Drzazga, Szynka, Madejski, Cukierski i dwukrotnie Kucharski. Zwłaszcza uderzenie z 87. minuty Kucharskiego podnosi notę bramkarza Orła, który kapitalnie wyciągnął piłkę lecącą w okienko bramki.

Po przerwie bramkarz GKS na nadmiar roboty nie narzekał, choć z pewnością mocniej zabiło mu serce, gdy nie sięgnął piłki po strzale Amadou Morou w 83. minucie. Na szczęście dla niego, futbolówka minęła słupek.

Orzeł: Habiger – Zieliński, Kwiatek (85. Kukieła), Antoszczyk, Karpiński – Bielawski (57. Kaczmarek), Gertner, Poreda (72. Morou), Kociołek (70. Modranka), Szczepański (57. Czekalski) – Piotrowski (85. Furmański).

GKS: Olejnik – Rychta, Ziółkowski (85. Pestka), Kaźmierczak, Madejski – Mąkosza (62. Papuga), Papierz, Garnysz (87. Domowicz), Szynka (80. Pawęda) – Cukierski (70. Kucharski), Drzazga (83. Żurawski).