Sobotni pojedynek od pudła w 8. minucie rozpoczął Szymon Szafoni, lecz 180 sekund później pabianiczanie mogli cieszyć się z gola.

Po małym bilardzie w polu karnym gości, piłka dotarła przed pole karne do Kacpra Kaczorowskiego. Młodzieżowiec przytomnym technicznym lobem umieścił piłkę w siatce.

Po kwadransie było już 2:0. Hubert Mikołajczyk na wielkim luzie wymienił piłkę w „szesnastce” z Szymonem Przykiem i mocnym strzałem z 10. Metrów nie dał szans bramkarzowi z Karsznic.

W 30. minucie było już 3:0. Szafoni pobiegł lewą stroną, zbiegł do końcowej linii i zagrał przed bramkę. Tam futbolówka zaplątała się pod nogami obrońcy i Przyka, który z bliska skierował ją do siatki.

Jeszcze przed przerwą sytuacji dwóch na jednego z bramkarzem (!) nie wykorzystali Mikołajczyk z Przykiem, którzy dali się dogonić obrońcy i odebrać piłkę. Potem dwie okazje miał Szafoni, lecz najpierw zbyt lekko strzelił, a potem jego rajd skasował bramkarz. Olimpia zagroziła bramce Włókniarza w 38. minucie, ale piłka poszybowała minimalnie obok słupka.

Po zmianie stron piłkarze Włókniarza zafundowali dość licznie zgromadzonej publice festiwal niewykorzystanych sytuacji. Czasami „zieloni” pudłowali w tak absurdalny sposób, że niektórzy starsi kibice na trybunach poczuli się… niepoważnie traktowani. Gdyby za każdą zmarnowaną okazję piłkarze Włókniarza wkładali do klubowej skarbonki 10 złotych, w sobotę prezes Jacek Zarzycki mógłby tapetować ściany klubowej siedziby banknotami z wizerunkiem Mieszka Pierwszego.

Zanim „zieloni” strzelili bramkę, pudłowali Sobytkowski (kopnął w okolice zegara) i Szafoni (zamiast strzelać podawał do będącego na spalonym Przyka).

Tę indolencję strzelecką na chwilę przerwali: w 60. minucie Przyk, wykorzystując świetne podanie od Dawida Aceli oraz w 67. minucie Kacper Becht, który z bliska wykończył akcję innych rezerwowych – Bartosza Jarycha i Kacpra Wójcika.

W 68. minucie padł jedyny gol dla gości – fetujący piątą bramkę „zieloni” dali się zaskoczyć i zawodnik z Karsznic wykorzystał sytuację sam na sam z Michałem Marciniakiem.

A potem nastąpił ciąg dalszy wielkiego pudłowania. W dobrych okazjach piłki w bramce zmieścić nie umieli Mikołajczyk (trzy razy), Wójcik i Rafał Rikszajd (po dwa razy).

Trochę więcej koncentracji wykazał w 83. minucie Dawid Kosatka i wykorzystał podanie od Roberta Kowalczyka, ładnym precyzyjnym strzałem umieszczając piłkę w dalszym rogu bramki Olimpii.

Włókniarz: Marciniak – Acela (76. Stachowski), Mazur, Czerwiński, Kowalski (62. Jarych) – Mikołajczyk, Kaczorowski (76. Kowalczyk), Bronka (62. Becht), Sobytkowski (65. Rikszajd), Szafoni (65. Kosatka) – Przyk (65. Wójcik).