ad

Po meczu trener „zielonych” Artur Dziuba był zwyczajnie zły.

- Brakowało mi siedmiu podstawowych zawodników: Michała Marciniaka, Dawida Kosatki, Bartosza Jarycha, Maksymiliana Kowalskiego, Patryka Wojtyniaka, Bartosza Bronki oraz Kamila Kozaneckiego – wylicza trener. – Tydzień do ligi, a my znów gramy w nie najmocniejszym składzie. Swoje zrobił też długi weekend.

Na boisko przy ulicy Milionowej w Łodzi wyszli zatem inni gracze. I w pierwszej połowie ich gra nie wyglądała źle.

- Dobrze przesuwaliśmy, skutecznie przeciwstawialiśmy się wybieganej drużynie SMS. Z powodu opadów deszczu mecz przeniesiono na sztuczne boisko, co też miało wpływ na naszą postawę – dodaje szkoleniowiec.

Po przerwie trener dokonał kilku roszad w składzie. Na boisku pojawił się m.in. Brazylijczyk Jesus. Jednak tym razem nie pomógł Włókniarzowi.

- Traciliśmy gole po błędach w defensywie. Ktoś nie zdążył, ktoś źle obliczył lot piłki, a ktoś nie zaasekurował. Nasz nowy bramkarz Danił Bibikow aż cztery razy wyciągał piłkę z siatki – mówi Dziuba. – Mam nadzieję, że na ligową premierę z Orłem Parzęczew przed własną publicznością zbierzemy optymalny skład.

Jedyną bramkę dla Włókniarza zdobył Rafał Kuchciak, pewnie wykonując rzut karny po faulu na Sebastianie Dreslerze.

20 sierpnia o godz. 17.00 Włókniarz zagra u siebie pierwszy mecz o ligowe punkty. Rywalem będzie Orzeł Parzęczew.

Włókniarz: Bibikow – A. Oberle, Czerwiński, Mazur, Kuchciak – Dresler, Kaczorowski, Sobytkowski, Żabolicki, Szafoni – Przyk. Na zmiany: Jesus, Rokuszewski, Wójcik, Kozak.