ad

W 2006 roku trener Leszek Rosiński szeroką ławą wprowadzał do czwartoligowego Włókniarza juniorów z rocznika 1987. Był wśród nich napastnik lub skrzydłowy Miłosz Stężycki. Wraz z kolegami zdobywał doświadczenie w seniorskiej piłce. Rosińskiego wkrótce zastąpił Damian Gamus, który z hukiem spuścił Włókniarza do ligi okręgowej.

W „okręgówce” u Piotra Urbaniaka Stężycki wywalczył miejsce w podstawowym składzie. Radził sobie dobrze, a nawet bardzo dobrze – błysnął w meczu sezonu 2008/09 w Poddębicach. Do przerwy było 0:0. Wprowadzony w przerwie „Stężyk” w 23 minuty ustrzelił klasycznego hat-tricka i Włókniarz wygrał 3:0.

W maju 2009 roku Włókniarz nie zebrał składu i nie pojechał na mecz do Ozorkowa. Tydzień po tym blamażu „zieloni” u siebie zmierzyli się z LKS Rosanów. Dzięki bramce Stężyckiego pabianiczanie wygrali 2:1.

Na boisku był silnym, dynamicznym napastnikiem, który nie unikał walki. Gdy był w formie, wykonywał w ataku czarną robotę, by mogli błyszczeć snajperzy: Rafał Bernaciak czy Damian Kozłewski. Sam także trafiał do siatki. Niestety, dość szybko zakończył przygodę z futbolem.

Zmarł w środę, w wieku 35 lat. W ostatnią drogę wyruszy we wtorek o godz. 12.00 na cmentarzu komunalnym.