Gdyby w Ciechanowie nasi szczypiorniści wywalczyli komplet punktów, byliby przed rundą rewanżową na drugim miejscu w tabeli. To znakomita pozycja do ataku na lidera – Grota Anilanę Łódź. Żeby było tak pięknie, trzeba było (tylko i aż) wygrać z Jurandem.

Miłe złego początki. Jako pierwszy do siatki w 3. minucie trafił kapitan Pabiksu, Mariusz Kuśmierczyk. Obu zespołom z wielką trudnością przychodziło rzucanie goli, w czym zasługa sprawnej organizacji defensywy jednych i drugich. Gospodarze prowadzili 2:1, ale po trafieniach Kuśmierczyka z karnego oraz Marka Starca zrobiło się 2:3. W 24. Minucie Mateusz Jurgilewicz zapewnił nam prowadzenie 5:7. Dwie minuty później po rzucie Jakuba Kaźmierczaka było 7:8. Do przerwy trzy bramki rzucili miejscowi (u nas karnego nie wykorzystał Kuśmierczyk) i to oni prowadzili do przerwy 10:8.

Po zmianie stron dwa gole Mielczarka przedzielił celnym rzutem Starzec i prowadziliśmy 10:11. Jeszcze w 37. minucie gol Starca dał nam wynik 12:13. Od tego momentu cztery bramki zdobył Jurand. Po zrywie między 51., a 54. minutą (na listę strzelców wpisali się Marcin Zubert, Bartłomiej Helman oraz Hubert Wolski) zmniejszyliśmy straty do dwóch bramek (23:21).

Zanosiło się na emocjonującą końcówkę. Nic z tego Gospodarze ugasili nasze nadzieje na korzystny wynik, rzucając trzy gole z rzędu. Trafienia Wolskiego i Helmana okazały się golami na otarcie łez.

Po pierwszej rundzie Pabiks Impact zajmuje 5. miejsce w tabeli z dorobkiem 21 punktów. Do lidera – Anilany – traci sześć punktów, do wicelidera – Juranda – cztery.

Pabiks: Biernat, Antosik – Helman 4, Kuśmierczyk 4, Mielczarek 3, Starzec 3, Skowroński 2, Wolski 2, Bilichowski 2, Zubert 1, JUrgilewicz 1, Kaźmierczak 1, Baranowski, Kozak.