Praktycznie od końcówki grudnia BTC, a także Ethereum tylko drożeją. Co prawda jeszcze daleko do poziomu z listopada 2021 roku, kiedy to Bitcoin osiągał swój nieprawdopodobny kurs ponad 60 tysięcy dolarów za cyfrową monetę. Wielu inwestrów liczy jednak na to, że najbliższe dwanaście miesięcy będzie nieco łaskawsze dla dzieła Satoshiego Nakamoto niż niedawno zakończony rok 2022. Czy tak się stanie? Tradycyjnie, trudno o tym przesądzić. Ostatnie wzrosty wcale jednak nie muszą być długotrwałe i warto wziąć to pod uwagę, planując zakup BTC czy jakiejkolwiek innej kryptowaluty.

 

Rok 2022 była dla kryptowalut fatalny, a kurs Bitcoina idealnie odzwierciedla nastroje, jakie przez dwanaście miesięcy towarzyszyły inwestorom działającym na tym rynku. Z każdym kolejnym tygodniem wartość BTC spadała. Po rekordowym wzroście do poziomu ponad 60 tysięcy dolarów za cyfrową monetę nie pozostał nawet ślad. 31 grudnia 2022 za Bitcoina trzeba było zapłacić „zaledwie” 16,5 tysiąca USD. W tym momencie coś jednak drgnęło. Nowy rok przyniósł rynkowi odrobinę oddechu. Nie jest to efekt szczęścia czy niezidentyfikowanych, nadprzyrodzonych mocy. Kurs BTC reaguje bowiem na różnego rodzaju ekonomiczne czynniki zewnętrzne.

 

Bitcoin w górę od bardzo dawna

Przez cały styczeń Bitcoin zaczął delikatnie odrabiać straty po feralnym roku 2022. Nieznaczne wyhamowanie nastąpiło dopiero w lutym, ale i tak udało się przekroczyć barierę 23 tysięcy dolarów za sztukę. Skąd te wzrosty?

Powodów może być co najmniej kilka. Bitcoin i Ethereum stały się ponownie ciekawym sposobem na pomnożenie posiadanego kapitału po tym, gdy oficjalne dane w USA potwierdziły nieznaczne cofnięcie się inflacji. To również pokłosie ogólnie nieco bardziej optymistycznych wieści z Wall Street. Amerykańska Rezerwa Federalna podniosła ostatnio stopy procentowe o 0,25 punktów bazowych, ale już otwarcie mówi się o tym, że polityka monetarna wyraźnie zmierza ku łagodzeniu. Takie wieści były na rynkach wyczekiwane od dawna. Właśnie dlatego kryptowaluty znów zaczęły interesować inwestorów. Pojawiły się bowiem przyjaźniejsze warunki do tego, by ulokować swoje pieniądze w aktywa nieco bardziej ryzykowne.

 

Uwaga na pułapki

Do hurraoptymizmu jeszcze daleko, ale widać, że inwestorzy już zaczęli nieznacznie zachłystywać się lepszą kondycją rynku. Przypomnieć należy – Bitcoin ostatni raz kosztował tyle, ile teraz, we wrześniu 2022 roku. Co ważne – znajdował się jednak wtedy w totalnym dołku i sporo mówiło się o tym, że kolejne spadki jeszcze przed BTC. Teraz sytuacja wygląda nieco inaczej. Każdy zna potencjał kryptowalut, wie, ile mogą kosztować i nie brakuje pogłosek o tym, że nastał ostatni dobry moment na nabycie Bitcoina w celu zarobienia na nim naprawdę pokaźnych kwot.

 

Te rewelacje nieco studzi jednak Mark Cuban, znany inwestor kryptowalutowy. Jego zdaniem krach rynkowy jeszcze się nie skończył. Zwraca on uwagę na tzw. wash trading. W dużym skrócie zjawisko to polega na jednoczesnej sprzedaży oraz kupnie wybranego aktywa, co tworzy imitację dużego ruchu na giełdzie. To zaś sztucznie podbija cenę danych dóbr. Niewykluczone, że z czymś takim mamy aktualnie do czynienia w kontekście nie tyle BTC, ale kryptowalut w ogóle, szczególnie tych mniej popularnych. Skoro jednak ich cena jest podbijana, to wielu inwestorów pomyśli, że równie dobrze rosnąć w siłę zacznie Bitcoin i warto w niego zainwestować.

 

Sytuacja wciąż jest niepewna

Nie trzeba jednak od razu sięgać po tak zaawansowane czynniki jak wash trading, by wiedzieć, że sytuacja na rynku krypto daleka jest od stabilnej. Po pierwsze – to środowisko inwestycyjne, które zawsze charakteryzowało się dużymi wahaniami. Po drugie – świat zmaga się z inflacją. Nawet jeśli w USA zaczyna ona spadać, w wielu innych, nawet bogatych krajach, daje się ona we znaki. Wciąż trwa także wojna w Ukrainie, która negatywnie odbija się na kondycji gospodarek państw europejskich. Po trzecie wreszcie – nie wolno zapominać o kryzysie, z jakim rynek musiał się zmierzyć po upadku giełdy FTX. Bardzo niedobra atmosfera, jaka ulotniła się po tym krachu, wciąż jest wyczuwalna. Zaufanie do kryptowalut spadło, a jego odbudowa potrwa pewnie latami, zakładając, że po drodze znów nie wydarzy się coś, co nadszarpnie reputację tych aktywów.

 

Czy inwestować?

Standardowo – na to pytanie nie można odpowiedzieć jednoznacznie. Wiele czynników przemawia za tym, by faktycznie nabyć Bitcoina czy inne popularne krypto. Jak zawsze trzeba jednak do takiej inwestycji podejść w sposób analityczny i z chłodną głową. Ryzyko poniesienia strat występuje zawsze. Niewykluczone, że to faktycznie ostatni moment, by na BTC zarobić. Jednocześnie nikt nie daje gwarancji, że np. za kilka dni kurs znów zacznie gwałtownie spadać. Taka decyzja musi być poparta indywidualnymi wyliczeniami i uwzględniać wszelkie zmienne dotyczącego danego inwestora i jego pieniędzy.