Już od maja szkolne chóry ćwiczyły śpiewanie pieśni patriotycznych. Fabryczna orkiestra Kruschego i Endera od rana do nocy ćwiczyła utwory narodowe. W oknach urzędów, szkół, szpitala i sklepów miały być wystawione portrety lub popiersia Juliusza Słowackiego. Tak zarządził magistrat naszego miasta. Powodem były ogólnopolskie uroczystości sprowadzenia do ojczyzny prochów poety, zmarłego w Paryżu w 1849 roku. Uroczystości trwały dwa tygodnie.

Hebanowa trumna ze szczątkami Słowackiego miała przypłynąć z Francji polskim okrętem „Wilia” do Westerplatte. Tam planowano przenieść ją na pokład statku rzecznego „Mickiewicz”, który Wisłą popłynie znad Bałtyku do Warszawy. Ze stolicy prochy poety miały jechać pociągiem do Krakowa – na Wawel. Pociąg (purpurowa laweta z trumną, dwa wagony z wieńcami i cztery wagony osobowe) zatrzymywał się na kilku stacjach, by mieszkańcy Polski mogli oddać hołd wieszczowi.

W województwie łódzkim pociąg miał się zatrzymać w Piotrkowie Trybunalskim i Koluszkach. „Należy wystawić tamże warty honorowe złożone z przedstawicieli organizacji społecznych i akademickich” – zarządził wojewoda Władysław Jaszczołt.

Szykowano też specjalny pociąg osobowy z Pabianic do Piotrkowa – dla prezydenta, radnych miejskimi, znamienitych mieszczan, delegacji szkół i zakładów pracy, chórów i pocztów sztandarowych. Reszta pabianiczan mogła obejrzeć trumnę poety na stacyjce kolejowej w Rokicinach albo Babach, gdzie laweta z prochami Słowackiego nieco zwolniła. Do Rokicin chciało maszerować blisko 700 pabianiczan.

W mieście rozlepiano plakaty z informacją: „W związku z obchodem powrotu Wieszcza do Ojczyzny sprzedawane będą specjalne żetony pamiątkowe z podobizną Słowackiego. Akcja sprzedaży tych żetonów, z których dochód pokryć ma koszta uroczystości w kraju, prowadzona będzie przez Kuratorium Okręgu Szkolnego”.

 

Wieści z Paryża

Zainteresowanie uroczystościami było tak duże, że w Pabianicach zabrakło gazet relacjonujących doniosłe wydarzenia. Na Placu Dąbrowskiego (Stary Rynek) kolejka po poranne dzienniki ciągnęła się aż do kościoła św. Mateusza. Z Łodzi przywieziono zaledwie dwanaście gazet. Artykuły trzeba było czytać głośno, bo słuchać chciały setki pabianiczan.

17 czerwca mieszkańcy naszego miasta czytali o ekshumacji prochów Juliusza Słowackiego dokonanej na paryskim cmentarzu Montmartre. „O ósmej rano przyniesiono prześcieradło” – donosił polski konsul generalny we Francji. „Grabarze wyjęli z grobu i ułożyli na prześcieradle czaszkę Słowackiego; była nienaruszona, jedynie w górnej szczęce brakowało kilku zębów; czupryna dawała się zdejmować jak peruka. (...). W grobie było bardzo niewiele części szkieletu, poza czaszką – jedna tylko dobrze zachowana kość piszczelowa i zaledwie 25 drobnych kości. Z grobu wydobyto też jedną długą bardzo grubą skarpetę. Pomimo że przeleżała w grobie 78 lat - można było rozpoznać, że była z białej wełny. Wszystko, co pozostało po Słowackim, zawinięto w jedną serwetkę.

Czaszkę Słowackiego obejrzał prof. Papillon, antropolog, przystępując do pomiarów. Po skończonej pracy prof. oświadczył, że gdyby nie wiedział, że jest to czaszka trzydziestokilkoletniego mężczyzny, doszedłby do wniosku, że jest to czaszka dziecka, tak drobnej, filigranowej była budowy.

Szczątki poety złożono do niewielkiej trumny ołowianej, wysłanej grubą warstwą waty osłoniętej białym jedwabiem. Tę z kolei zamknięto w większej – hebanowej, z zewnątrz politurowanej, ze srebrnym krzyżem na wierzchu”.

Z dziennika „Republika” pabianiczanie dowiedzieli się, że prochy wieszcza nakazał sprowadzić do Polski sam marszałek Józef Piłsudski. „Tę trumnę trzeba ponieść do krypty królewskiej na Wawel, bo Słowacki królom był równy” – stwierdził marszałek. Sprzeciwiał się temu  arcybiskup Adam Sapieha, który wytknął, że Słowacki nie był wzorem gorliwego katolika, miał konflikt z Watykanem i w swych poematach wadził się z Bogiem. Ale Piłsudski nie ustąpił.

 

Pół wagonu kwiatów

Pociąg specjalny z Pabianic zawiózł do Piotrkowa ponad 400 osób. Oprócz władz miasta, chórów i pocztów sztandarowych, pojechały delegacje Seminarium Nauczycielskiego, Gimnazjum Królowej Jadwigi, Szkoły Rzemieślniczo-Przemysłowej, zakładów Kruschego i Endera, Kindlera, papierni, cechów rzemieślniczych. Niemal pół wagonu zajęły wiązanki kwiatów od mieszkańców Pabianic. Fabrykanci ufundowali wieńce.

Nazajutrz dziennik „Republika” pisał: „Na dworcu kolejowym w Piotrkowie, wspaniale udekorowanym, oczekiwał na przybycie pociągu ze zwłokami wojewoda Jaszczołt, przedstawiciele władz lokalnych, wojskowości z gen. Małachowskim oraz 100 delegacji z Łodzi, Piotrkowa, Zgierza, Pabianic, Tomaszowa, Bełchatowa i szeregu powiatów województwa”. W Piotrkowie dzwoniły kościelne dzwony, huczały armaty, oddziały wojska oddawały salwy honorowe.

Do Rokicin, gdzie pociąg z prochami poety niemal się zatrzymał, większość pabianiczan maszerowała szutrową drogą. Co zamożniejsi pojechali dorożkami. Widziano też cztery automobile.  

Tego dnia kościelne dzwony w Pabianicach biły przez pół godziny. Zawyły wszystkie fabryczne syreny. Na pięć minut wstrzymano ruch uliczny.

Zanim hebanowa trumna dotarła do Krakowa, nad Dobrzynką wystawiono „Balladynę” Juliusza Słowackiego. Zrobili to aktorzy miejskiego teatrzyku. W parku im. Słowackiego urządzono odczyt o życiu i twórczości wielkiego poety. Przyszło pół tysiąca słuchaczy.

Najdłuższa kolejka po gazety ustawiła się 29 czerwca. Spodziewano się, że będą w nich relacje z uroczystości na Wawelu. „Kuryer” pisał: „Trumnę Słowackiego z Barbakanu na Wawel odprowadził orszak pogrzebowy na wspaniałym rydwanie zaprzężonym w trzy pary białych arabów ofiarowanych przez księcia Radziwiłła z Balic”.

A „Łódzkie Echo Wieczorne” donosiło: „Artyleria forteczna w momencie składania prochów Juliusza Słowackiego do grobów królewskich oddała 21 strzałów armatnich, oddając w ten sposób hołd Królowi Ducha i należne mu honory w imieniu całego narodu”.

PRZECZYTAJ INNE ARTYKUŁY TEGO  AUTORA:

Gdy pabianiczanie płynęli do Brazylii. Za chlebem

Jak szynka z Pabianic podbiła Stany Zjednoczone

100 milionów dolarów czeka na pabianiczanina!

Będzie wymiana pieniędzy: za 100 starych złotych - tylko 1 zł