„Tydzień” ukazywał się drukiem w każdą niedzielę przed południem. Można go było kupić od gazeciarza, który z naręczem prasy kręcił się po Starym Rynku, zwłaszcza przy kościele św. Mateusza. Był tygodnikiem guberni piotrkowskiej (pod zaborem rosyjskim Pabianice wchodziły w skład tej guberni). W 1899 roku „Tydzień” pisał: „Poświęcony został plac pod budowę drugiego kościoła katolickiego, a do tej pory zdołano już założyć olbrzymie fundamenty. Komitet budowy kościoła (Najświętszej Marii Panny – przypisek) stanowią: Aleksander Kosiński, Kazimierz Pączkiewicz, Bolesław Sadowicz, Adolf Jaroszka, Józef Fałkiewicz, Antoni Majewski, Józef Rensz, Józef Hans, Józef Szulc, Karol Zajdel, Franciszek Borowski, Stefan Śpionek i Franciszek Kłys. Do składu komitetu należą też: proboszcz, ksiądz prałat Edward Szulc oraz dozór kościelny, to jest burmistrz Pabianic Z. Szołowski i członkowie: Adam Masłowski i Teofil Jankowski”.

Budowa kościoła pochłaniała ogromne sumy, a tymczasem w kasie parafii szybko ukazało się dno. „Tydzień” pisał więc o konieczności pożyczenia pieniędzy na zakup budulca: „Do tej pory ofiarność parafian (li tylko z miasta, zwłaszcza robotników fabrycznych) w składaniu grosza na budowę była ochocza, a pomimo tego dał się odczuwać od czasu do czasu brak gotówki w kasie. Zarząd zmuszony był wypożyczać pewne sumy, aby na zimę wykończyć fundamenta”. Budowanie kościoła było stanowczo za drogie.

Kiepsko szło też zbieranie składek przez skarbników chodzących od domu do domu parafian. Komitet budowy kościoła zamierzał więc potrącać pabianiczanom z pensji. Uzasadniano to w ten sposób: „Aby mieć stały fundusz na kościół, potrzeba, by robotnicy fabryczni za pośrednictwem swych podmajstrów i majstrów zgodzili się na strącanie im choćby po jednej kopiejce z rubla przy cotygodniowej wypłacie. Kasjer komitetu mógłby wówczas wprost z fabrycznych kantorów odbierać zebraną kwotę, co by wielce ułatwiło komitetowi ciążące na nim zadanie”. Ale robotnicy niechętnie przystawali na ten pomysł.

 

Ile zarabiał robotnik

„Średnia płaca robotnika fabrycznego u nas wynosi 4 ruble tygodniowo, a że robotników katolików jest w Pabianicach 3.000, przeto tygodniowy stały dochód komitetu budowy kościoła uczyniłby 120 rubli, czyli rocznie 6.240 rubli. Z tacy w kościele co niedziela średnio zbiera się 70 rubli, czyli przez rok 3.640 rubli” – pisał „Tydzień”.

Najwięcej na nowy kościół dawał fabrykant Teodor Ender - 5.000 rubli rocznie. „Ofiar od mieszkańców miasta wpływa przypuszczalnie 3.000 rubli. Summa summarum można by wykończyć w tym roku robót za 17.880 rubli” – pisała prasa.

„Tydzień” donosił także o nowej szkole przy ulicy Długiej (Pułaskiego): „Otwarta w 1898 roku szkoła handlowa 7-klasowa cieszy się uznaniem. Uczęszcza do niej 132 uczniów, a w tej liczbie jeden wyznania prawosławnego, katolików jest 49, luteran 56, izraelitów 26; zaś według pochodzenia uczniów: szlachty 4, mieszczan 115, włościan 10, cudzoziemców 3. Personel nauczycielski składa się z dyrektora i 8 wykładających. Założyciele szkoły dopłacą na jej utrzymanie względnie małą kwotę. Rada opiekuńcza z prezesem, p. Oskarem Kindlerem na czele, zaopatruje szkołę we wszelkie możebne utensylia i przedmioty z własnej szkatuły”.

Na starym cmentarzu (przy ulicy Warszawskiej – przypisek) zbudowano murowaną kaplicę św. Floriana. Złożyli się na nią mieszkańcy Starego Miasta, głownie posiadacze cegielni, warsztatów tkackich i kupcy.

Jak grzyby po deszczu rosły fabryki. „Towarzystwo Akcyjne Rudolfa Kindlera wybudowało w 1898 roku dużych rozmiarów przędzalnię, zaś firma Krusche i Ender rozpoczęła budowę olbrzymich rozmiarów fabryki tkackiej i przędzalni” – informował „Tydzień”. „Powstała też nowa fabryka tkacka pod firmą Herman Prajs i Hobowski, otwarto fabrykę deseczek do towarów i fornirów i parową stolarnię Braci Bauer. Przemysłowiec łódzki, p. Lisner, zakupił grunt pod budowę fabryki tkackiej, postawiono fabrykę tkacką Józef Rensz na 60 warsztatów. Nadto firma R. Saenger przekształconą została na Towarzystwo Akcyjne fabryki papieru R. Saenger, z kapitałem 750.000 rubli”.

Przez rok w mieście zbudowano dziewięć piętrowych domów. Jednak władze Pabianic nie były zadowolone, gdyż: „Zbudowano je po staroświecku, z jednymi schodami. A przecież gdyby robiono plany inne, właściciele musieliby robić schody osobne główne i drugie do kuchni, co i ze względu na wygodę i ze względu na bezpieczeństwo mieszkańców w razie ognia, jest konieczne”.

Latem 1889 roku utworzono w Pabianicach kancelarię (posterunek) straży ziemskiej. Uposażenia naczelnika i dwóch strażników wypłacała kasa miasta. wyłącznie dla Pabianic. „Tydzień” pisał: „Do kancelarii przeszły z miejscowego magistratu wszelkie czynności tyczące się spraw czysto policyjnych”.

 

Będzie dom dla kalek i starców

Na ulicach w centrum miasta doliczono się 42 kalek, żebrzących na swe utrzymanie. Towarzystwo Dobroczynności postanowiło więc zbudować przytułek. „Tydzień” pisał: „Kupiono meble, odzież i pościel dla kilkunastu osób, które winny być pomieszczone w przytułku. Jednakże cztery obszerne izby w nowo wybudowanym murowanym domu starców i kalek stoją próżne, gdyż władze jeszcze nie przyzwoliły na ich użytkowanie”.

124 lata temu w Pabianicach otwarto: „drugi skład materiałów aptecznych K. Skoryna i drugą księgarnię p. Łękawskiej; nadto zaprowadzono oświetlenie elektryczne w fabryce chemicznej Szwajkerta i Frelicha; wybrano członków komitetu trzeźwości, wreszcie wystąpiono o przeniesienie władz powiatowych z Łasku do Pabianic” – donosił „Tydzień”.

Trwała budowa linii tramwajowej do Łodzi i linii kolejowej do Kalisza. Lampy naftowe, które przez długie lata oświetlały ulice Pabianic, zastępowano lampami  elektrycznymi. „Obecnie miasto jest oświetlane 88 latarniami na żelaznych słupach. Latarnie te ciągle się psują, bo wiadomo każdemu, co to jest żydowska robota. Przez wiele zresztą lat wszystkie się przepaliły i choć część z nich została zreparowana kosztem kasy miejskiej, to na długo ta reperacja wystarczyć nie może” – pisał „Tydzień”.