- Przyjedźcie zrobić zdjęcie! - krzyczał do telefonu redakcyjnego czytelnik Życia Pabianic. - Zamiast walcem, ubijają asfalt łopatą.
Dochodziła godzina 12. Rzeczywiście - drogowcy łatali dziury, wysypując asfalt ręcznie.
- To tylko prowizorka, bo mamy dużo dziur i nie nadążamy z łataniem - tłumaczy Stanisław Wołosz, dyrektor Zarządu Dróg i Zieleni Miejskiej. - My tam wrócimy i porządnie załatamy dziury. Mamy na to czas od kwietnia do października. Wydałem takie polecenie, bo nie chciałem, by pabianiczanie niszczyli auta na dziurach.