Harmonia axyridis niedawno pojawiła się w Polsce. Pochodzi ze środkowo-wschodniej Azji. Ma wilczy apetyt. Sprowadzono ją w 1997 roku do Europy Zachodniej, aby walczyła z mszycami - szkodnikami wielu upraw.
Szybko okazało się, że żarłoczny wielokropek zaczął wypierać z ich terytoriów inne owady. Biedronka opanowała niemal całe Stany Zjednoczone i część Europy Zachodniej. - Wystarczyły jej cztery lata, żeby zdominować całe terytorium Belgii, Holandii czy Szwajcarii - mówi wrocławski naukowiec.

Silna, agresywna, inwazyjna i bardzo płodna H. axyridis zajmuje terytorium innych biedronek. W Polsce mamy ich 76 gatunków, najliczniej występują dwu- i siedmiokropki.

- One żyją w zgodzie, w ogóle sobie nie przeszkadzając, tymczasem Harmonia nie liczy się z nikim - mówi dr Twardowski.

Azjatycki intruz wyjada mszyce, miodówki i pluskwiaki, które są pokarmem biedronek. Jest kanibalem, zjada także jaja m.in. siedmiokropek. Gryzie również ludzi, wywołując odczyn alergiczny. Zimą zlatuje do budynków, tworząc w murach kolonie składające się nawet z tysięcy osobników. Jest utrapieniem sadowników, bo nadgryza dojrzałe owoce. Sieje postrach w winnicach: przegryza skórkę i wchodzi do winogron. Jeśli potem trafi z takim winnym gronem do kadzi fermentacyjnej, zmienia smak i zapach wina, wydzielając woń przypominającą coś pomiędzy niedojrzałą papryką, surowym ziemniakiem a prażonymi fistaszkami.

- W dodatku właściwie nie ma wrogów. Nie da się potraktować jej chemią, bo przy okazji zginęłyby inne, Bogu ducha winne biedronki - mówi przyrodnik. - Nauka jest na razie wobec niej bezradna. Próbujemy przynajmniej oszacować, ile jej u nas jest.

W Polsce pojawiła się w 2006 roku, prawdopodobnie przyleciała z Niemiec. Pierwsze dwa osobniki zauważono w Poznaniu. Dziś wiadomo na pewno, że jest także w Zielonej Górze, Wrocławiu i na Mazowszu.



Jak ją poznać? Jest bardzo zmiennie ubarwiona: może być żółta, pomarańczowa, czarna, czerwona, ma do 23 kropek i jest dość duża: 6-8 mm. Ma charakterystyczny garb na końcu pokryw. Woli tereny zurbanizowane: we Wrocławiu jest jej więcej w centrum niż na zielonych obrzeżach miasta.