Ford jechał spokojnie ulicą Zamkową w poniedziałkowe popołudnie, kiedy nagle z Poniatowskiego wyjechał chłopiec na rowerku - wprost pod jego koła. Na szczęście kierowca zdołał wyhamować i nie doszło do tragedii. Samochód tylko dotknął małego Filipa. Trudno winić za to co się stało 6-latka, dlatego jego matka odpowie przed sądem rodzinnym.