Około godziny 14.00 weszła na torowisko i usiadła na nim. Przerażonemu dróżnikowi powiedziała, że przyszła tu po śmierć, bo jest ciężko chora i nie chce konać w mękach. Dróżnik nie potrafił przekonać jej, by zeszła z torów, po których za kilka minut miał jechać pociąg. Wezwał więc pabianicką policję.

Radiowóz przyjechał niemal w ostatniej chwili. Zapory na przejeździe kolejowym były już opuszczone. Policjantom udało się ściągnąć desperatkę z torów.

Kobieta nie kłamała - jest ciężko chora. Karetka pogotowia zabrała ją do szpitala w Pabianicach.